Kryzys na granicy z Białorusią wymaga od Polski sporych wydatków. Jak ustaliła "Rzeczpospolita" 400 km oddzielających nas od wschodniego sąsiada chroni już 6,3 tys. żołnierzy i ochotników Wojsk Obrony Terytorialnej, 1,8 tys. policjantów i 4,5 tys. funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz dodatkowi funkcjonariusze oddelegowani z innych regionów. Dodatkowych nakładów wymaga też kontrolowanie pojazdów na drogach. Zdaniem dziennika dzienne koszty tych działań sięgają milionów złotych.
Według "Rz" 1800 policjantów "rzuconych" do obrony granicy ma pochodzić z garnizonów w całym kraju. Komenda Główna Policji oficjalnych danych podać nie chce, zasłaniając się stanem wyjątkowym panującym na wskazanym obszarze.
- Policjanci "przyjezdni" zmieniają się rotacyjnie. Po dwóch tygodniach pobytu funkcjonariusze np. z Małopolski wracają do siebie, a przyjeżdżają policjanci z innego regionu kraju - tłumaczy w rozmowie z dziennikiem jeden z funkcjonariuszy.
Koszty wynagrodzeń, zakwaterowania i wyżywienia policjantów dziennik oszacował na ok. 7 mln zł miesięcznie. Państwo musi wypłacać też specjalne dodatki - za działania w terenie.
Dodatkowe pieniądze otrzymują też funkcjonariusze Straży Granicznej - 30 zł dziennie pochłania dieta, a 20 zł inne koszty liczone na osobę.
W weekend Straż Graniczna informowała o kilkuset próbach nielegalnego przekroczenia granicy na odcinku objętym stanem wyjątkowym. "Wszystkim zapobieżono" - zapewniają funkcjonariusze w swoim wpisie na Twitterze.
W sobotę minister Bogna Janke z Kancelarii Prezydenta poinformowała, że na prośbę prezydenta Andrzeja Dudy na Białoruś zostanie w sobotę wysłana pomoc humanitarna. Przekonywała, że polskie władze nie mają dostępu do migrantów, a tym, którzy znajdują się po polskiej stronie, udzielana jest "wszelka pomoc".
Również w sobotę przed budynkiem Straży Granicznej w Michałowie odbył się protest, który miał zwrócić uwagę na sytuację migrantów przy granicy. W wydarzeniu wzięły udział pierwsze damy Jolanta Kwaśniewska i Anna Komorowska, które następnie spotkały się z pracownikami Straży Granicznej. - To są osoby współodczuwające, podobnie jak my. Na tym spotkaniu były łzy zarówno po naszej, jak i ich stronie - mówiła Jolanta Kwaśniewska.