W poniedziałek zapadł wyrok w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło w październiku 2019 roku na ulicy Sokratesa w Warszawie. Wówczas Krystian O., jadąc z prędkością 136 km/h (obowiązuje tam ograniczenie do 50 km/h), wjechał na przejście dla pieszych, na którym znajdowali się rodzice z dzieckiem i śmiertelnie potrącił mężczyznę.
Kierowca początkowo usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. W toku śledztw prokurator uznał, że kierowca przewidywał możliwość zabicia człowieka. Ostatecznie sąd przychylił się do wniosku obrony i mężczyzna odpowiadał za wypadek ze skutkiem śmiertelnym, nie za zabójstwo. Został skazany na siedem lat i dziesięć miesięcy pozbawienia wolności.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Łukasza Zboralskiego, redaktora naczelnego eksperckiego serwisu brd24.pl. - Jak na polskie warunki to surowa kara za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, bo za to można skazać najwyżej na 8 lat, a Krystian O. dostał karę 7 lat i 10 miesięcy więzienia. Prokurator domagał się kary za zabójstwo z zamiarem ewentualnym, ale sądy w Polsce w sprawach wypadków drogowych, nawet w efekcie tak skrajnego łamania przepisów, nie są skłonne do takiej kwalifikacji czynu. Dlatego powinniśmy - wzorem włoskim - wprowadzić osobną kategorię: zabójstwo drogowe. Otworzy się wówczas droga do karania nie tylko za zwykłe wypadki drogowe, ale także za te powstające na skutek spektakularnego łamania prawa. Niemcy i Włosi skazują za morderstwa drogowe, poradziły sobie z tym problemem i my też musimy - podkreślił Zboralski.
- Co do legislacji, którą ten wypadek uruchomił - to po nim właśnie w wyniku zmiany podejścia mediów, wzrostu presji społecznej, w Polsce udało się zmienić wiele. Ta tragedia była kroplą, która przelała czarę goryczy - podkreślił. Jak dodał, od 1 czerwca mamy prawo nakazujące, jak w całej Unii Europejskiej od dawna, ustępowanie pieszym, zanim znajdą się na pasach. - W policyjnych statystykach wyraźnie widać, że liczba ofiar śmiertelnych spadła o ponad 30 proc. Wyraźnie widać spadek liczby wypadków śmiertelnych spowodowanych na przejściach przez kierowców nieustępujących pieszym - o prawie 40 proc. To pokazuje, że nowe prawo zmusiło ich do innej, bezpieczniejszej jazdy w tych miejscach - dodał.
- Wypadek otworzył też drogę do zmian w tematyce, której politycy bali się od dekad dotknąć, czyli urealnienie kar drogowych. Ustawa jest teraz w Senacie i kiedy wróci do Sejmu, pozostanie już tylko podpis prezydenta, by od stycznia łamiący prawo na drogach byli adekwatnie karani. Kolejna ważna ustawa umożliwi konfiskatę samochodu osobom prowadzącym w stanie nietrzeźwości. To również może być jeden z elementów, który liczbę ofiar na polskich drogach pozwoli zmniejszyć - powiedział w rozmowie z Gazeta.pl Łukasz Zboralski.