Premier Mateusz Morawiecki podczas prezentacji pakietu inflacyjnego odniósł się do kwestii utraty wartości pieniądza. Wskazał, że inflacja rośnie przede wszystkim na skutek dwóch czynników. - Wszyscy wiemy, że cena gazu urosła kilkukrotnie, 10-krotnie z okresu sprzed roku, półtora. Mamy znaczne przełożenie cen gazy na ceny nawozów, ceny nawozów przekładają się na ceny żywności. Gazprom, Rosja, jest bezpośrednio odpowiedzialny za wzrost inflacji w Polsce - stwirerdził premier Mateusz Morawiecki.
Wskazał też na rosnące ceny uprawnień do emisji CO2. Cena za tonę wzrosła bowiem do poziomu 70 euro. To konsekwencja polityki Unii Europejskiej - stwierdził premier.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
O komentarz do słów premiera poprosiliśmy eksperta. Prof. Marian Noga, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej, podkreślił, że na inflację wpływ miały czynniki zarówno czynniki wewnętrzne jak i zewnętrzne.
- Oczywiście, że są zewnętrzne czynniki wpływające na inflację. Ale trzeba podkreślić, że bank centralny był zadowolony ze słabego kursu złotego, a powinien dbać o wartość złotego. Rząd także był zadowolony ze słabego kursu polskiej waluty. Bo dzięki temu osiąga wyższe dochody. I dlatego wysoka inflacja to wina NBP i rządu. Razem - stwierdził rozmówca Gazeta.pl.
Zdaniem ekonomisty wzrost inflacji może być także efektem niefortunnych wypowiedzi Adama Glapińskiego, szefa Narodowego Banku Polskiego. - Inflacja szaleje, a prezes NBP sugeruje, że albo stóp nie będzie już podnosił. Efekt ich podniesienia został zniesiony, zniwelowany przez nieodpowiedzialne wypowiedzi szefa NBP - stwierdził Marian Noga.
Szef NBP przed podniesieniem stóp procentowych zapewniał, że ich wzrost nie jest konieczny. - Nierozsądne byłoby podniesienie stóp procentowych, zanim sytuacja pandemiczna się nie wyjaśni - stwierdził Adam Glapiński w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" w lipcu. "Jeśli zauważymy, że wzrost cen przez kilka kwartałów jest napędzany przez czynniki popytowe, zadziałamy. Kiedy? Trudno dokładnie określić, jednak zapewne nie wcześniej niż jesienią tego roku. A może dopiero w połowie przyszłego roku" - mówił.
Zdaniem prof. Nogi do inflacji w największym stopniu przyczyniły się działania rządu. - Premier Morawiecki w dyskusji o inflacji często używa argumentu, że płace rosną szybciej niż inflacja. Mówiąc to, szef rządu się przyznał, że nakręcał spirale płac - stwierdził prof. Noga.
- Jeżeli rosną płace, to rosną i koszty, a te podnoszą ceny. Wtedy pracobiorca idzie do pracodawcy i żąda podwyżek. I cała zabawa zaczyna się od nowa. Nie wszyscy dostają 9 proc. podwyżki, to dotyczy tylko części przedsiębiorstw. Ale pozostałe 70 proc. pracujących to słyszy i idzie do szefów. Mówi: premier powiedział, że powinienem dostać 9 proc. podwyżki.
Prof. Marian Noga wskazał też inny, bardzo ważny czynnik odpowiedzialny za wzrost inflacji. - Płaca minimalna została sztucznie i zbyt szybko podniesiona. A ona jest elementem wielu czynników, na jej podstawie wylicza się wysokość różnych dodatków, delegacji, opłat. To nakręca inflację - stwierdził premier Mateusz Morawiecki.