Wielka Brytania. Ryanair kpi z Borisa Johnsona. "Pełny rave" na Downing Street

"Boris Johnson toples, pytałby portret Thatcher, czy często tu przychodzi" - tak zgodnie z prześmiewczym wykresem Ryanaira miałaby wyglądać rządowa impreza na Downing Street podczas czwartego - obecnie obowiązującego w Wielkiej Brytanii zagrożenia koronawirusem. Linia lotnicza odniosła się w ten sposób do doniesień w sprawie zabaw, jakie w ubiegłym roku organizował brytyjski rząd w czasie lockdownu.

W poniedziałek firma lotnicza Ryanair opublikowała w mediach społecznościowych prześmiewczy wykres, na którym przedstawiła, jak stopień zagrożenia koronawirusem wpływa na organizowane przez brytyjski rząd imprezy. To odpowiedź linii lotniczych na wprowadzenie przez rząd kolejnego stopnia zagrożenia SARS-CoV-2. 

Zobacz wideo Obowiązkowe szczepienia dla wszystkich? Szczerba: Dla wybranych grup zawodowych

Wielka Brytania. Ryanair kpi z Borisa Johnsona

Zgodnie z prześmiewczym wykresem udostępnionym przez Ryanaira, podczas obowiązywania pierwszego stopnia zagrożenia na Downing Street odbędzie się małe spotkanie z winem i serami. Kiedy sytuacja się pogorszy i zostanie wprowadzony drugi stopień, wówczas członkowie rządu w urodzinowych czapeczkach na głowach, wzięliby udział w quizie zorganizowanym w pubie przez Borisa Johnsona - żartuje Ryanair.

W czasie obowiązywania trzeciego stopnia, członkowie rządu bawiliby się na zakrapianej imprezy, gdzie odpowiedzialny za napoje byłby Michael Gove (członek Partii Konserwatywnej). Z kolei na poziomie czwartym Boris Johnson toples, pytałby portret Thatcher, czy często tu przychodzi. Największa zabawa, zgodnie z prześmiewczym wykresem linii lotniczych, miałaby się odbyć na piątym poziomie zagrożenia koronawirusem - zostałby zorganizowany "pełny rave" (tzw. rave party, czyli całonocna impreza w klubie).

Brytyjski premier miał złamać zasady lockdownowe

Gazeta "Sunday Mirror" twierdzi, ze brytyjski premier złamał zasady lockdownu wprowadzone rok temu. Na okładce czasopisma pojawiło się zdjęcie z 15 grudnia 2020 roku, na którym Boris Johnson prowadzi świąteczny quiz na Downing Street. Impreza odbyła się mimo surowych obostrzeń wprowadzonych w kraju. Na publikowanym zdjęciu widać premiera w towarzystwie dwóch osób, co już jest złamaniem reguł. Co więcej, choć początkowo quiz miał odbyć się online, to w ostatniej chwili ludzie zdecydowali, żeby zamiast tego zebrać się w pokojach budynku rządowego.

Według źródeł "Sunday Mirror" w jednym z pomieszczeń było 24 ludzi. To byłoby kolejne naruszenie reguł, ale nie ostatnie, bo potem quiz miał się zamienić w dwugodzinne rozmowy przy winie. Zdaniem anonimowego współpracownika premiera, była to część szerszej "kultury", a Boris Johnson "przymykał oko na takie spotkania".

To kolejna odsłona trwających od ponad tygodnia doniesień o tym, że rządzący ignorowali reguły epidemiczne, za których naruszenie zwykłym Brytyjczykom groziła sroga kara. Po raz pierwszy jednak bezpośrednio zamieszany ma w to być szef rządu. Jeszcze w środę premier zapewniał, że czuje gniew, iż w budynkach rządowych mogło dojść do złamania reguł. - Teraz gniew musi być chyba podwójny - wyzłośliwiał się lider opozycji, Keir Starmer. - To najgorszy możliwy lider w najgorszych czasach - dodawał szef Partii Pracy w brytyjskiej telewizji publicznej.

Przeczytaj więcej podobnych informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.

Downing Street odpowiada, że premier połączył się z uczestnikami zdalnie i tylko na moment, a pracownicy i tak byli już w budynku. Minister edukacji Nadhim Zahawi podkreślał w BBC, że szef rządu chciał po prostu krótko podziękować pracownikom dającym z siebie wszystko podczas pandemii.

Więcej o: