We wtorek 14 grudnia policja z Lublina dostała zawiadomienie o popełnieniu oszustwa. Jego ofiarą padła 63-letnia mieszkanka miasta. Jak poinformowała, na jednym z portali społecznościowych znalazła reklamę giełdy kryptowalut. Po wypełnieniu formularza skontaktował się z nią telefonicznie rzekomy przedstawiciel firmy brokerskiej, który przedstawił plan inwestycji.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Jak donosi lokalny portal Lublin24.pl, przedstawiciel firmy najpierw polecił przelać na zagraniczne konto 800 złotych. Następnym krokiem było zainstalowanie przez kobietę na swoim komputerze specjalnego programu, który miał usprawnić akcję i obrót gotówki. Do 63-latki błyskawicznie zadzwoniła osoba z działu bezpieczeństwa jej banku. Pracownik ostrzegł kobietę przed cyberprzestępczością oraz poinformował o mechanizmie działania obcego oprogramowania, pozwalającemu na dostęp do konta.
Kobieta otrzymała kolejny telefon od rzekomego brokera. Tym razem poinformował, że po zainstalowaniu aplikacji na telefonie, będzie mogła odzyskać swoje pieniądze. 63-latka posłuchała przestępcy i wykonała jego polecenia, przekazując dane z karty kodów do autoryzacji transakcji w banku. Po chwili jej konto było puste. Jak przekazała ofiara policji, straciła ponad 100 tys. złotych. Funkcjonariusze z Lublina poszukują internetowych oszustów.
Identyczna sytuacja pod koniec września spotkała 63-letniego mieszkańca powiatu ostrowskiego. Ten jednak stracił nie 100 tysięcy, a aż pół miliona złotych. Więcej na ten temat przeczytacie w materiale pod TYM linkiem.
By uniknąć wyłudzenia pieniędzy, konieczne jest zapamiętanie dwóch zasad. Po pierwsze nie wolno podawać nieznajomym swojego loginu oraz hasła. Wtedy sprawca dostaje dostęp do naszego rachunku bankowego i w błyskawicznym tempie może wyprowadzić z niego pieniądze, posługując się nim identycznie, jak właściciel.
Po drugie - nigdy nie klikajmy w podejrzane wiadomości z linkami. Najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu ignorowanie ich i usunięcie. Podejrzane e-maile nie zawsze trafiają do folderu "spam", dlatego pamiętajmy, by zachować szczególną ostrożność. Jeśli mamy wątpliwości, możemy poprosić o pomoc bliską osobę.