Jesteśmy na granicy odporności zbiorowej. I wcale nie chodzi o COVID-19. Fatalne dane

Jesteśmy na granicy odporności populacyjnej - ostrzega "Dziennik Gazeta Prawna" przytaczając dane za 2020 r. wyszczepieniu z tzw. obowiązkowego kalendarza. Odra, błonica, tężec, polio - przeciw tym i innych chorobom Polacy coraz rzadziej szczepią siebie i dzieci.

Jak wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH-PIB [Państwowy Zakład Higieny-Państwowy Instytut Badawczy - red.], na które powołuje się "Dziennik Gazeta Prawna", spada stan zaszczepienia Polaków. Przykładowo przeciwko odrze w 2020 r. zaszczepionych było 91,2 proc. osób w Polsce, a we wschodnich regionach kraju (województwa podkarpackie, lubelskie, podlaskie) nawet tylko ok. 86-88 proc. Próg odporności populacyjnej wynosi 95 proc.

Odporność populacyjna to stan, w którym wskutek dużego odsetka zaszczepionych osób wirus ma tak ograniczone możliwości rozprzestrzeniania się, że chronieni są nawet ci, którzy szczepionki nie przyjęli. Dlatego "DGP" pisze, że dotychczas osoby niezaszczepione niejako "jechały na gapę". Zejście poniżej progu bezpieczeństwa oznacza, że niemal zapomniane na lata choroby mogą pojawić się w społeczeństwie ponownie.

Jeszcze w 2010 r. średnia dla Polski wynosiła w przypadku szczepień na odrę 98,4 proc.

Zobacz wideo Obowiązkowe szczepienia? Prof. Wiącek: Tak, w stanie klęski żywiołowej
  • Więcej o szczepieniach przeczytaj na Gazeta.pl

Na Podlasiu i Lubelszczyźnie realizacja kalendarza szczepień już spadła poniżej 80 proc.

Eksperci z NIZP PZH-PIB nie pozostawiają złudzeń - choć są to dane za 2020 r., to w 2021 r. lepiej wcale nie było. Trend spadkowy widać nie tylko w przypadku szczepień przeciwko odrze, ale też innym chorobom. Odsetek dwulatków zaszczepionych przeciw polio spadł z prawie 100 proc. w 2010 r. do ok. 93 proc. w 2020 r. Przez dziesięć lat zaszczepionych zostało średnio ok. 92 proc. osób wobec ok. 99 proc. dekadę temu. 92 proc. to już poniżej lub - w najlepszym wypadku - na granicy progu odporności zbiorowej, szacowanego dla tej choroby (według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego) na ok. 92-94 proc.

W przypadku szczepień przeciw błonicy czy tężcowi skala spadku jest podobna - z ok. 99 proc. do 93 proc. w dziesięć lat. Tu "margines bezpieczeństwa" jeszcze jest, bo próg odporności populacyjnej to ok. 86 proc.

Jak wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, stan zaszczepienia dzieci w trzecim roku życia wyniósł w 2020 r. 85 proc. Tyle dzieci było w pełni zaszczepionych, zgodnie z kalendarzem szczepień. Częściowo zaszczepionych było 13,6 proc. dzieci, w ogóle niezaszczepionych 1,5 proc.

Realizacja kalendarza szczepień różni się pomiędzy województwami. Najlepiej jest w województwach warmińsko-mazurskim i kujawsko-pomorskim, gdzie w pełni zaszczepionych było ok. 94-96 proc. dzieci. W pozostałych województwach odsetek ten nie przekraczał 90 proc., a w podlaskim i lubelskim jest już nawet poniżej 80 proc.

embed
embed

Poziom zaszczepienia spada od dekady

Poziom zaszczepienia obniża się sukcesywnie od dekady. Ostatnie cztery lata przyniosły jednak przyspieszenie tego trendu w przypadku wielu szczepień ochronnych 

- mówi w "DGP" prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, krajowy konsultant w dziedzinie epidemiologii.

Wśród powodów spadku wyszczepienia wymienia się działania wciąż rosnących ruchów antyszczepionkowych, ale nie tylko. Pandemia COVID-19 i związane z nią problemy z dostępem do usług przychodni mogła wpłynąć na opóźnienie części szczepień obowiązkowych. Dodatkowo to właśnie fakt, że dzięki świetnemu wyszczepieniu wiele chorób zniknęło z Polski, może dziś usypiać czujność rodziców. 

Więcej o: