Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
TVN24 wyemitował w sobotę reportaż Filipa Folczaka dotyczący warunków, w jakich hodowany jest drób w Polsce. Dziennikarz stacji zatrudnił się na przemysłowej fermie. Za pomocą miniaturowej kamery zarejestrował to, co dzieje się za drzwiami zakładu.
Materiał pokazuje ścisk, w jakim hodowany jest drób, widać też zwierzęta bez piór, okaleczone od klatek. Słychać także wiele rozmów z pracownikami.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
W nagraniu nie brak drastycznych scen i słów. - Gazujemy pisklęta. Kilkadziesiąt, kilkaset sztuk. To się po prostu gazuje, usypia i tyle - słychać w jednym z fragmentów wideo.
Na kadrach widać też taśmociąg, na którym widoczne są żywe kurczaki i skorupki jaj. O warunki uboju autor reportażu zapytał ministra rolnictwa. - Tak to się odbywa u zwierząt w naturze, że są mielone żywcem? - spytał, mając na myśli sposób uśmiercania zwierząt. - Wiem, że zwierzęta cierpią ból i jeśli jest to konieczne to trzeba je uśmiercać - odparł Henryk Kowalczyk.
Stacja przypomina, że za pięć lat Komisja Europejska chce zakazać chowu klatkowego kur. Minister Henryk Kowalczyk jest temu przeciwny. Pytany o warunki życia ptaków w klatce wątpi, by były dla nich szkodliwe.
- Radziłbym zapytać się kury, jak ona żyje w tej klatce. Może by wyjaśniła. Sądzę, że jeżeli nie znała innego życia, to nie sądzę, że miałaby jakieś psychiczne przeżycia z tego powodu - mówi w materiale TVN24.
TVN24 materiały poświęcone przemysłowi mięsnemu publikuje nie po raz pierwszy. W 2019 roku stacja opublikowała reportaż pt. "Chore bydło kupię" dziennikarzy "Superwizjera" TVN poruszył opinię publiczną, ponieważ zaprezentował, że do uboju trafiają zwierzęta chore i stare.
"W Polsce kwitnie proceder uboju i przerabiania na mięso chorych i padłych krów. Przestępczą działalność prowadzą nocą wyspecjalizowane w uboju tzw. leżaków zakłady. Udało nam się przeniknąć do jednego z nich" - informowała wówczas stacja.