Ministerstwo Finansów za PiS jest jak rodeo. Kościński i tak utrzymał się na byku wyjątkowo długo

Według nieoficjalnych informacji dni Tadeusza Kościńskiego na fotelu ministra finansów są policzone. Jeśli do tej dymisji dojdzie, będziemy mieli do czynienia z siódmą już zmianą na fotelu szefa tego newralgicznego resortu od 2015 r.

Losy Tadeusza Kościńskiego jako ministra finansów są przesądzone. Takie są nieoficjalne informacje z Nowogrodzkiej. To właśnie zmiany w rządzie mają być głównym tematem posiedzenia komitetu politycznego Prawa i Sprawiedliwości, które odbywa się w poniedziałek. Poza Kościńskim, stanowisko stracić ma też - według doniesień m.in. Jacka Gądka - wiceminister Jan Sarnowski (więcej na ten temat: Autor ustaw Polskiego Ładu sam chce odejść z rządu. Inni jego twórcy pod ostrzałem w PiS).

Zobacz wideo Polski Ład nie wypalił? Ozdoba: Złapaliśmy gumę w ewidentny sposób

Więcej o roszadach w rządzie przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl

Jarosław Kaczyński o dymisjach za Polski Ład: Stało się coś więcej niż niewłaściwego

Reforma podatkowa znana jako Polski Ład i powstały wokół niej chaos to właśnie powód, dla którego podpadli Nowogrodzkiej Kościński i Sarnowski. Nowe przepisy, zamiast podnosić pensje na rękę, obniżają je niektórym pracownikom. Lista pokrzywdzonych jest długa, to m.in. część nauczycieli, przedstawicieli służb mundurowych, pielęgniarek, zleceniobiorców, emerytów czy rodziców niepełnosprawnych dzieci.

Wszystko wskazuje na to, że w teorii rząd, wprowadzając Polski Ład, miał dobre chęci. Niestety, pośpiech i prawdopodobna niekompetencja przy obmyślaniu rewolucji podatkowej sprawiły, że przepisy szybko trzeba było łatać. Nowelizacją Polskiego Ładu wkrótce ma zająć się Senat, ale eksperci obawiają się, że i ta zmiana nie rozwiąże węzła gordyjskiego, w który został zmieniony polski system podatkowy po wprowadzeniu Polskiego Ładu.

Mamy do czynienia z czymś, co trzeba naprawić i co jest bolesne. Stało się coś więcej niż niewłaściwego. Przypuszczam, że ci, którzy to przygotowywali na poziomie politycznym, półpolitycznym, niezupełnie zapanowali nad tym, co jest im podległe i tam, być może, zadziałał brak dostatecznych kwalifikacji, być może także i brak dobrej woli. Są potrzebne decyzje o charakterze politycznym, w tym personalne 

- mówił kilka dni temu w rozmowie z PAP prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Według medialnych doniesień następcami Kościńskiego mogą być m.in. Henryk Kowalczyk (obecnie minister rolnictwa), Piotr Nowak (minister rozwoju i technologii), Artur Soboń (od kilku tygodni wiceminister finansów) czy Leszek Skiba (prezes banku Pekao). 

To będzie siódma zmiana na fotelu ministra finansów od 2015 r.

Fotel ministra finansów pod rządami Prawa i Sprawiedliwości przypomina byka na rodeo - bardzo łatwo z niego spaść. Podczas pierwszych rządów PiS - w latach 2005-2007 - do zmian ministra finansów dochodziło aż cztery razy. Najpierw szefową resortu była Teresa Lubińska, potem Zyta Gilowska, następnie kolejno Paweł Wojciechowski i Stanisław Kluza, a potem znów Gilowska.

Gdy PiS wrócił do władzy w 2015 r., stanowisko ministra finansów objął Paweł Szałamacha. Wytrwał na nim niespełna rok. Pod koniec września 2016 r. Szałamacha złożył dymisję.

Wydarzenia przybrały obrót niekoniecznie wskazujący na możliwość kontynuowania mojej misji w ministerstwie finansów

- napisał w swoim oświadczeniu. Spekulowano m.in. o konflikcie z ówczesnym ministrem rozwoju Mateuszem Morawieckim. Szałamacha po kilku dniach trafił do zarządu Narodowego Banku Polskiego.

Po Szałamasze rządy w Ministerstwie Finansów objął Mateusz Morawiecki i kierował resortem do stycznia 2018 r. (miesiąc wcześniej został premierem). Na początku 2018 r. tekę ministra przejęła Teresa Czerwińska, która w resorcie pojawiła się pół roku wcześniej.

Czerwińska na czele Ministerstwa Finansów pozostała przez 17 miesięcy. Wyglądało na to, że z czasem partii ciążyć zaczął dystans Czerwińskiej do polityki. Mówiło się, że w swojej pracy jest "bardziej ekonomistą niż politykiem". Zdarzało jej się nie wykazywać entuzjazmu dla niektórych pomysłów premiera Morawieckiego czy prezesa Kaczyńskiego. Mowa między innymi o tzw. piątce Kaczyńskiego, która zakładała m.in. trzynastki dla emerytów i rencistów, 500 plus na każde dziecko czy zerowy PIT dla osób do 26. roku życia.

Czerwińska na początku czerwca 2019 r. została zdymisjonowana, a jej miejsce zajął Marian Banaś. Czerwińska - tropem Szałamachy - wkrótce trafiła do zarządu NBP. Banaś długo jednak nie zagrzał miejsca, bo już pod koniec sierpnia 2019 r. został wybrany na nowego prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Potem trzy tygodnie pieczę nad resortem finansów sprawował premier Morawiecki, a następnie przez około dwa miesiące - do wyborów parlamentarnych - Jerzy Kwieciński. 

Po wyborach Kwieciński nie chciał już ponownie zasiadać w rządzie. 

Propozycję pracy w nowym rządzie miałem od dawna. Ale to była moja decyzja, by nie kontynuować tej misji. Z wielu względów, w tym także osobistych

- mówił w rozmowie z "Rzeczpospolitą". W tej samej rozmowie dawał do zrozumienia, że jako minister finansów mógłby mieć problem ze zmieszczeniem się w tzw. regule wydatkowej, która dyscyplinuje finanse publiczne.

W listopadzie 2019 r. fotel ministra finansów objął Tadeusz Kościński i utrzymał się na stanowisku aż do 2022 r. Na marginesie - kilka miesięcy później przyszła pandemia i związany z nią kryzys, w związku z którym m.in. reguła wydatkowa, której złamania tak obawiał się Kwieciński, została zawieszona.

Wszystko wskazuje na to, że niebywała passa Kościńskiego właśnie się kończy. Jest najdłużej urzędującym ministrem finansów za czasów PiS. Ostatnio dłużej resortowi szefował Jan Vincent-Rostowski (2007-2013). 

Więcej o: