Władimir Putin naciąga strunę do granic wytrzymałości i jest - jak twierdzą Amerykanie - gotów dokonać inwazji na Ukrainę. - Do inwazji Rosji na Ukrainę może dojść również w trakcie igrzysk olimpijskich odbywających się w Pekinie. (...) Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, zacznie się to zapewne od bombardowania i ataków rakietowych - przekazał w piątek Jake Sullivan, doradca prezydenta USA Joe Bidena, podczas konferencji konferencji prasowej. - Anglosasi potrzebują wojny. Za wszelką cenę. Prowokacje, dezinformacja i groźby to ich ulubione rozwiązanie własnych problemów - skomentowała rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. Atmosfera strachu przed wojną udzieliła się także inwestorom na światowych rynkach.
Indeksy europejskich giełd Źródło: Investing.com
Ryzyko wybuchu konfliktu wpływa także negatywnie na złotego, który tylko w piątek wieczorem osłabł w notowaniach do euro i dolara aż o sześć groszy, do franka szwajcarskiego wartość złotego spadła o 10 groszy. W poniedziałek nie udało się odrobić tych strat. Przypomnijmy, że umocnienie złotego, które trwało od grudnia - oprócz podwyżek stóp procentowych - jest uznawane za jedną z szans na ostudzenie najwyższej od dwóch dekad inflacji. Co ma do tego złoty? Surowce takie jak ropa czy gaz kupujemy w dolarach, jeśli zatem złoty zacznie się osłabiać, to inflacja jeszcze może przyspieszyć. Przykład mamy już w notowaniach ropa naftowej w przeliczeniu na naszą walutę. W piątek w reakcji na słowa z Waszyngtonu zdrożała ona aż o 6,5 proc.
Notowania ropy naftowej w przeliczeniu na złotego AZ
Drożejąca ropa naftowa i słaby złoty to prosty przepis na rosnące ceny na stacjach paliw. Te na razie są w okolicach 5,3 zł za litr benzyny, ale głównie dzięki obniżeniu VAT-u i akcyzy. Gdyby nie te działania osłonowe rządu paliwo na pewno byłoby dziś powyżej 6 złotych za litr. Obniżka VAT jest kosztowna dla budżetu i miała pomóc w przeczekaniu wysokich cen surowców takich jak ropa, czy gaz. Dziś już widać, że ryzyko wojny na wschodzie Europy pokrzyżuje te plany.
Eskalowanie napięcia na granicy z Ukrainą już jest poważnym ryzykiem dla polskiej gospodarki, bo może mocno podlać jeszcze oczekiwania inflacyjne. Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, podkreślał w ubiegłym tygodniu, że mocny złoty jest jednym warunków, by udało się w perspektywie dwóch lat obniżyć inflację. - Konflikt Rosji z Ukrainą może przyczynić się do dalszych wzrostów cen energii i utrzymywania się wysokiej inflacji w wielu krajach świata - to już ocena wiceszefowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego Gita Gopinath. MFW obniżył również prognozowany na 2022 rok wzrost PKB dla całego świata.