Po zaatakowaniu Ukrainy przez Rosję pojawiły się głosy, by jedną z pierwszych sankcji było odcięcie Moskwy od systemu SWIFT. To narzędzie służące bankom do międzynarodowych rozliczeń, bez którego Rosja nie mogłaby otrzymywać pieniędzy za swoje towary - na przykład ropę i gaz.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski stanowisko swojego kraju przedstawił w klarowny sposób. "Żądamy wyłączenia Rosji ze SWIFT, czyli Stowarzyszenia na rzecz Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej, wprowadzenia strefy zakazu lotów nad Ukrainą i innych skutecznych kroków w celu powstrzymania agresora" - stwierdził w komentarzu opublikowanym na Twitterze.
Podobnego zdania jest minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba. - Nie będę dyplomatyczny. Każdy, kto teraz wątpi, czy Rosję należy odłączyć od SWIFT, musi zrozumieć, że krew niewinnych ukraińskich mężczyzn, kobiet i dzieci też będzie na jego rękach - stwierdził cytowany przez Polskie Radio.
Na Zachodzie nie ma jednak jednomyślności co do wykluczenia Rosji z systemu. - Bardzo ważne jest, byśmy zgodzili się na te środki, które zostały przygotowane, a wszystko inne zachowali na wypadek, gdyby trzeba było pójść dalej - powiedział kanclerz Niemiec Olaf Scholz cytowany przez TVN24.pl. - Sankcje, które zaproponowaliśmy wobec (rosyjskich - red.) banków, mają takie same konsekwencje, może nawet większe. Jest to zawsze opcja, ale w tej chwili nie takie jest stanowisko, które chce przyjąć reszta Europy - stwierdził z kolei amerykański prezydent Joe Biden.
Premier Mateusz Morawiecki, komentując sprawę, stwierdził, że zablokowanie systemu SWIFT dla Rosji wciąż jest możliwe. Dlaczego jednak Zachód wciąż nie zdecydował się na taki krok? Wyjaśnił to w rozmowie z Polskim Radiem dr Marcin Zaborowski, redaktor naczelny "Res Publiki Nowej" oraz były dyrektor PISM. - To oznaczałoby niemożność importowania rosyjskiego gazu i węgla przez Polskę. Ten krok powinien być wykonany, ale i tak nie zatrzyma już Rosji - stwierdził.
W podobny sposób sprawę skomentował Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju. - To uniemożliwiłoby Rosji dokonywanie tak naprawdę większości płatności, zarówno za eksport jak i za import. Ale musimy mieć świadomość, że konsekwencje tego są obopólne. To znaczy jednocześnie byłyby problemy z płatnościami na rzecz Rosji np. za import gazu czy ropy, bądź za eksport jakichkolwiek towarów na ten rynek - stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską.
Wyjaśnił też, że przeprowadzenie blokady może być trudne techniczne, mogłoby się też okazać, że jakieś rosyjskie banki wciąż mogą prowadzić rozliczenia z wykorzystaniem systemu.
Czytaj więcej o ataku Rosji na Ukrainę:
Lwów. Włączono syreny alarmowe, mieszkańcy schodzą do schronów. "Musimy być jak lwy"
Jak pomóc mieszkańcom kraju? "Najbliższe tygodnie krytyczne". Już trwają zbiórki
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.