Rosyjski oligarcha: "Nie mamy wpływu na Putina". Przez sankcje nie stać go na pokojówkę. "Nie wiem, jak żyć"

Michaił Fridman uważa, że rosyjscy oligarchowie objęci sankcjami nie mają wpływu na Władimira Putina. Zasugerował też, że UE "nie rozumie, jak działa Rosja". Biznesmen skarżył się, że z powodu sankcji został odcięty od gotówki. - Może sam powinienem posprzątać dom? - powiedział.

Michaił Fridman, jeden z najbogatszych ludzi w Rosji to pierwszy rosyjski biznesmen, który otwarcie wypowiedział się przeciwko inwazji Władimira Putina na Ukrainę. W liście do pracowników swojej londyńskiej firmy LetterOne napisał, że wojna w Ukrainie jest "tragedią" i wezwał również do zakończenia rozlewu krwi.

Rosyjski oligarcha, chociaż potępił agresję Putina, również musi mierzyć się z sankcjami nałożonymi przez Unię Europejską i Wielką Brytanię. Fridman został objęty zakazem podróżowania i zamrożono jego konta oraz majątek.

Wojna w Ukrainie - więcej informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Władimir Putin przy słynnym stole Oligarchowie nie podskoczą Putinowi. "Jak indyk przed Bożym Narodzeniem"

"Odległość władzy między Putinem a kimkolwiek innym jest jak odległość między Ziemią a kosmosem"

W wywiadzie dla Bloomberga, który ukazał się w czwartek, tłumaczył, że żaden z rosyjskich oligarchów objętych sankcjami nie ma realnego wpływu na Władimira Putina. - Odległość władzy między Putinem a kimkolwiek innym jest jak odległość między Ziemią a kosmosem - wyjaśnił.

Jeśli ludzie rządzący w Unii Europejskiej uważają, że z powodu sankcji mogę zwrócić się do Putina i powiedzieć mu, żeby przerwał wojnę, i to zadziała, to obawiam się, że wszyscy mamy duże kłopoty. Oznacza to, że ci, którzy podejmują tę decyzję, nie rozumieją, jak działa Rosja. A to jest niebezpieczne dla przyszłości

- podkreślił Michaił Fridman.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Anton Siłuanow, rosyjski minister finansów (zdjęcie archiwalne/ilustracyjne) Co z bankructwem Rosji? Człowiek Putina, twierdzi, że wysłał przelew

Przed wybuchem wojny, wartość majątku żyjącego w Londynie rosyjskiego biznesmena wynosiła ok. 14 mld dolarów. Obecnie jest to ok. 10 mld dolarów, ale tylko "na papierze", gdyż został praktycznie bez gotówki - wskazuje agencja Bloomberga. Wielka Brytania zamroziła 15 marca jego ostatnią działającą kartę bankową. Fridman musi teraz wystąpić do brytyjskiego rządu o licencję na wydawanie pieniędzy, a jego miesięczne wydatki mogą zostać ograniczone do kwoty 2,5 tys. funtów.

W wywiadzie dla Bloomberga mówił również, że zastanawia się, jak ma teraz zapłacić np. za sprzątanie domu. - Może sam powinienem posprzątać dom? - stwierdził. Wyjaśnił również, że choć posiada izraelski paszport, nie przeprowadzi się do Izraela, gdyż nie ma tam domu, ani dostępu do pieniędzy, aby go kupić. Fridman dodał, że w Londynie jest "więźniem" i że "nie wie, jak żyć".

Zachód wymierzył potężny cios w Rosję. Oligarchowie próbują ratować swoje majątki za granicą

Rosja i jej oligarchowie powiązani z Putinem są "bombardowani" przez sankcje, które dotychczas ogłosiła i nałożyła m.in. Unia Europejska, USA, Wielka Brytania, Kanada, Japonia, Szwajcaria i Monako. Kraje nakładają restrykcje zakładające m.in. zakaz wjazdu oraz zamrożenie bądź konfiskatę aktywów. Ma to związek z rosyjską inwazją na Ukrainę.

Oligarchowie z różnym skutkiem próbują ratować swoje majątki (jachty i wille) ulokowane za granicą. Pojawiają się nawet pomysły, aby środki pozyskane z przejęcia i sprzedaży np. nieruchomości oligarchów były przeznaczane na odbudowę Ukrainy.

Część obserwatorów liczy, że oligarchowie dotknięci zachodnimi sankcjami zbuntują się przeciw Putinowi lub przynajmniej postarają się przemówić mu do rozsądku. Swój sprzeciw wobec wojny w Ukrainie wyrazili już m.in. Michaił Fridman, Oleg Deripaska czy Anatolij Czubajs.

Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl

Zobacz wideo Kwiecień: Jeśli Rosjanie nie spłacą swojego zadłużenia, to nic wielkiego się nie stanie
Więcej o: