Rada Ministrów przyjęła we wtorek projekt ustawy umożliwiający m.in. wzmacnianie sankcji na poziomie krajowym. Jak poinformował rzecznik rządu Piotr Müller, chodzi m.in. o zakaz importu węgla z Rosji.
Powołując się na klauzulę bezpieczeństwa, wpisaliśmy do projektu przepisy, które blokują na poziomie krajowym import węgla z Rosji, Zdajemy sobie sprawę, że to może budzić uzasadnione wątpliwości prawne, ale nie możemy dalej czekać na reakcję UE w tym zakresie. Obawiam się w przyszłości postępowań przed TSUE
- powiedział Müller podczas konferencji prasowej. Jak dodawał, "żałuje, że Unia nie podjęła wcześniej takich działań". Wyjaśniał też, za łamanie przepisów przewidziano kary finansowe. Weryfikacją ma zająć się Służba Celna.
Przyjęty przez Radę Ministrów projekt zakłada także zamrażanie majątków podmiotów wspierających Rosję.
Chciałbym podkreślić, że mówimy o mrożeniu aktywów. Do konfiskaty zasobów mrożonych niezbędna jest zmiana Konstytucji, ale czas mrożenia zabezpieczy te majątki, żeby po zmianie przepisów konstytucyjnych można było przyjąć kolejne działania.
- mówił rzecznik rządu. Wyjaśniał, że polskie restrykcje idą dalej niż unijne. Na mocy tych wprowadzonych na poziomie UE zamroziła rosyjskie majątki i aktywa warte 160 mln zł.
Podczas konferencji poinformowano także, że rząd skieruje do strony rosyjskiej notę dyplomatyczną informującą o wycofaniu zgody na związanie Polski umową z Rosją w sprawie popierania i wzajemnej ochrony inwestycji.
Jeszcze 23 lutego, na dzień przed inwazją Rosji na Ukrainę premier Mateusz Morawiecki pytany, czy Polska planuje nałożenie na Rosję sankcji dotyczącym importu tamtejszego węgla, mówił, że "bardzo chciałby, żeby Polska była taką potęgą gospodarczą, żebyśmy mogli sami nałożyć sankcje na Rosję, które byłyby dotkliwe".
Ale polityka jest sztuką działań realnych, takich, które wywołują realny skutek
- mówił premier. Już po ataku Rosji Morawiecki apelował o unijne embargo na rosyjski węgiel, ropę i gaz.
Polska jest - po Niemczech - głównym unijnym importerem węgla kamiennego z Rosji. W ostatnich latach mniej więcej co piąta tona węgla z Rosji trafiała nad Wisłę. Przy czym kluczowe zastrzeżenie - słowo "Polska" w kontekście importu węgla oznacza głównie biznes prywatny, nie spółki skarbu państwa. Największymi nabywcami węglami z importu w Polsce są m.in. gospodarstwa domowe, administracja państwowa, ogrodnictwo, lecznictwo i przedsiębiorstwa produkcyjno-handlowo-usługowe.
Import węgla z Rosji stanowi od lat 60-70 proc. całego wwozu węgla do Polski. Powodem jest nie tylko jego niska cena, ale także niska zawartość siarki, kluczowa m.in. do spełniania norm unijnych w ciepłownictwie. Węgiel ze Wschodu wykorzystywany jest też m.in. w przemyśle czy elektrowniach.
Jak wynika z danych Eurostatu, w 2020 r. spośród blisko 12,8 mln ton węgla kamiennego sprowadzonych do Polski, 9,4 mln ton (niemal 74 proc.) trafiło do nas z Rosji. Za resztę importu odpowiadały m.in. Australia, Kolumbia i Kazachstan (po ok. 850-1050 ton, tj. po ok. 6,6-8,3 proc. całego importu).