Przy inflacji przekraczającej 12 proc. tak niskie oprocentowanie lokat nie daje prawie żadnej ochrony kapitału. Średnie oprocentowanie nowych lokat zakładanych w marcu przez gospodarstwa domowe wyniosło ogółem 1,5 proc. w skali roku. Dla porównania przed podwyżkami stóp było to około 0,2 proc. Dlaczego banki tak mało płacą za pożyczanie pieniędzy od klientów?
- Myślę, że tutaj najważniejszym czynnikiem jest to, że na rynek zostało wpuszczone te 200-250 mld zł. W ramach tych wszystkich tarcz np. covidowych, te pieniądze zostały rzucone na rynek, tak trochę na oślep, bez pokrycia w produkcji, czy w usługach, czy w PKB
- wyjaśniał Maciej Samcik. Według publicysty ekonomicznego z serwisu subiektywnieofinansach.pl mamy na rynku finansowym nadpłynność w sektorze bankowym i ona owocuje tym, że się rozjechało bardzo mocno oprocentowanie kredytów z oprocentowaniem depozytów.
- Banki oczywiście na tej sytuacji też chcą dobrze wyjść, więc sprawdzają, ile mogą sobie pozwolić, jeśli chodzi o oprocentowanie kredytów, a tych depozytów nie potrzebują, więc oni płacą też tylko tyle, ile muszą
- wyjaśniał Samcik.
Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała na czwartkowym posiedzeniu, że główna stopa NBP wzrośnie do 5,25 proc., tj. o 75 punktów bazowych (0,75 punktu proc.). To najwyższy poziom od grudnia 2008 r. Niestety, wszystko wskazuje na to, że na majowej podwyżce się nie skończy. Według ekonomistów, podwyżki będą trwały jeszcze kilka miesięcy. Bodaj najczęściej prognozy ekspertów dla szczytu stóp oscylują obecnie wokół 7-8 proc., choć np. eksperci z ING Banku Śląskiego uważają, że "dwucyfrowe stopy procentowe w Polsce przestają być tematem teoretycznym".