W maju decyzją Rady Polityki Pieniężnej zdecydowano się o podwyższeniu stopy referencyjnej NBP o 75 pb do 5,25 proc. W ten sposób NBP walczy z najwyższą od 1998 roku inflacją, która w maju wyniosła już 13,9 proc. Analitycy BNP Paribas przewidują, że w najbliższych miesiącach wciąż pozostanie wysoka i średnioroczny wskaźnik wyniesie 13,5 proc., a co za tym idzie, można spodziewać się wyższych stóp procentowych.
- W ostatnich wystąpieniach prezes NBP Adam Glapiński wskazywał, że zakończenie podwyżek stóp procentowych będzie możliwe w momencie, w którym trend przyspieszającej inflacji się odwróci. W naszym scenariuszu bazowym szczyt inflacji przypadnie na okres sierpień - wrzesień - wyjaśnia Michał Dybuła, główny ekonomista banku BNP Paribas.
Eksperci wyjaśniają, że trudno wskazać jeden powód, dla którego inflacja jest tak wysoka. Wpływa na nią m.in. globalna presja inflacyjna po pandemii, zatory w łańcuchach dostaw, luźna polityka fiskalna oraz wojna w Ukrainie, która wpłynęła m.in. na ceny ropy naftowej, gazu, czy pszenicy.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
- W rezultacie sądzimy, że cykl podwyżek może trwać do listopadowego posiedzenia RPP, na którym być może zaktualizowana projekcja inflacji przygotowana przez analityków NBP pozwoli na zakończenie zacieśniania parametrów polityki pieniężnej - tłumaczy Michał Dybuła.
O tym, jaka będzie reakcja RPP na majową inflację, dowiemy się 8 czerwca. Wtedy bowiem odbędzie się jej posiedzenie. Nie wykluczone, że czekają nas kolejne podwyżki. Jak podaje TVN 24 BiS ekonomiści Goldman Sachs prognozują, że stopy zostaną podniesione o 75 punktów bazowych - do poziomu 6,00 proc. Osiągnęłyby w ten sposób najwyższy poziom od 2008 roku.