Polacy muszą być gotowi na to, że w tym roku zabraknie węgla. Niedobór może sięgnąć nawet 4 milionów ton. Rząd ma jednak planować działania, dzięki którym Polacy nie poniosą gigantycznych kosztów ogrzewania.
Premier Mateusz Morawiecki ma wydać spółką specjalne polecenie dotyczące zakupu węgla. Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", planowane są zwiększone zakupy zarówno za granicą, jak i większe wydobycie w Polsce.
Na tym jednak ma się nie skończyć. Rozważana jest także dopłata dla każdego gospodarstwa domowego ogrzewanego węglem. Co istotne, est to kolejny obok systemu dopłat sposób na ratowanie cen.
Chodzi o kwotę rzędu minimum 1000 zł. Koszt dla budżetu to około 10 miliardów złotych
- twierdzi informator dziennika.
Pewności co do wprowadzenia nowego instrumentu jednak nie ma. Istnieją bowiem obawy, że ręczne sterowanie cenami przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego - Przecież jak zrobimy to dopłaty, to podmioty handlujące węglem podbijają ceny - uważa i jeden z przedstawicieli gabinetu Morawieckiego.
Obawy nie są nieuzasadnione, bo dotychczasowe plany rządu dotyczące obniżenia cen węgla spotykają się z krytyką. Plan rządu zakłada bowiem gwarantowaną cenę węgla dla odbiorców indywidualnych. Mieliby płacić 996,60 zł za tonę. Limit wynosiłby trzy tony.
Biorąc pod uwagę, że dziś pośrednicy sprzedają węgiel nawet za 2,5-3 tys. zł za tonę, niecałe tysiąc złotych to niezwykle atrakcyjna oferta. Jak zauważa Bartłomiej Derski z portalu "Wysokie Napięcie", plan rządu będzie niezwykle trudno zrealizować. Ekspert propozycję nazywa - z przekąsem - "dealem stulecia".
Dlaczego? Podmioty, które zdecydują się na sprzedaż węgla krajowego lub importowanego po rządowej cenie 996,60 zł za tonę, poczekają na rządowe dotacje do 2023 r. W 2022 r. różnicę między ustawową ceną a ceną, po jakiej sami nabędą surowiec, będą zmuszeni pokryć różnicę ceny z własnych środków lub kredytów.
To nie koniec potencjalnych problemów. Rządowa dopłata do tony węgla sprzedanej po ustawowej cenie (996,60 zł) ma wynieść maksymalnie 750 zł za tonę. Tu również pojawiają się wątpliwości. Po pierwsze, łącznie 1746,60 zł za tonę sprzedanego węgla (996,60 zł od kupującego i 750 zł od rządu) może nie być wystarczającą kwotą, aby biznes się spiął.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl