Inflacja w Polsce w czerwcu 2022 wyniosła 15,5 proc. według danych GUS. To najwyższy odczyt od marca 1997 roku. Ceny żywności wzrosły o 14,1 proc. rok do roku. Według analizy CMR i portalu Gazeta.pl najbardziej w czerwcu zdrożał olej słonecznikowy - o niemal 73 proc. Więcej płacimy także za surowce takie jak gaz, paliwo, czy węgiel. Wzrost cen zmusza wielu Polaków do szukania oszczędności.
Wyniki badania firmy EY, które sprawdzało, na które dobra Europejczycy chcą wydawać mniej, podała "Rzeczpospolita". Okazuje się, że Polacy najczęściej zrezygnują z luksusu i wartościowych przedmiotów. Takie oszczędności zadeklarowało odpowiednio 37 proc. i 31 proc. badanych. Co ciekawe Polacy nie różnią się od średniej europejskiej jeśli chodzi o gotowość rezygnacji z luksusu (średnia 30 proc.), ale dużo łatwiej zrezygnują z przedmiotów wartościowych. Średnia europejska to jedynie 18 proc.
- W obliczu rosnącej inflacji konsumenci w Polsce oraz Europie zachowują się w podobny sposób. W zbliżonych kategoriach przewidują, że będą wydawać więcej, nawet jeżeli ilość kupowanych dóbr nie będzie się zwiększać. Alternatywnie postarają się ograniczyć wydatki, kupując mniej drożejących dóbr, które nie są dobrami pierwszej potrzeby. Różna jest jednak skala tego zjawiska - tłumaczy "Rzeczpospolitej" Grzegorz Przytuła, partner EY-Parthenon, ekspert Sektora Handlu i Produktów Konsumenckich EY.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Polacy mniej chcą wydawać także na obiady w restauracji (29 proc.), sprzęt sportowy (30 proc.), alkohol i tytoń (27 proc.), a także na rekreacje (27 proc.). W każdej z tych kategorii Polacy są powyżej średniej europejskiej. Wyjątek stanowią wakacje.
25 proc. Polaków zadeklarowało, że ze względu na kryzys chce wydać mniej na wakacje. Średnia europejska to 28 proc. Oprócz tego 26 proc. Polaków zadeklarowało chęć zredukowania wydatków na elektronikę.
- W obszarze produktów pierwszej potrzeby przewidywana skala wydatków Polaków będzie wyższa od europejskiej średniej. Bez wątpienia wpływ na to ma inny poziom inflacji w naszym kraju, a także ciągle niższy poziom zarobków - wyjaśnia Grzegorz Przytuła dla "Rzeczpospolitej".