W ubiegłym tygodniu koncern paliwowy MOL sygnalizował problemy, które mogą nastąpić po rozpoczęciu planowego remontu. Z powodu sytuacji na światowych rynkach firma nie mogła zrobić zapasów.
- Nawet w normalnych warunkach rafineria w Százhalombatta nie jest jednak w stanie zapewnić 100-procentowego zaopatrzenia rynku węgierskiego w paliwa, szczególnie diesla. Tak więc, jeśli nie będzie importu paliw, mogą wystąpić braki na stacjach - powiedział prezes firmy Zsolt Hernádi.
W trybie pilnym spotkał się z szefami kancelarii i gabinetu premiera, by zaalarmować rząd o trudnej sytuacji. Konserwacja w węgierskiej rafinerii była zaplanowana od dawna.
W normalnych warunkach zaopatrzenie odbywałoby się z zapasów, albo z importu. Z powodu galopującej inflacji węgierski rząd zamroził ceny benzyny na niezwykle niskim poziomie.
- Jeżeli rząd nadal pozostawi regulowane ceny paliw dla mieszkańców, to na Węgry nie przybędzie żadne importowane paliwo - ostrzegał.
Szef kancelarii premiera Gergely Gulyas zapowiedział na dzisiejszej konferencji, że ceny regulowane pozostaną jedynie dla osób prywatnych, taxi i ciągników rolniczych.
Koncern MOL jest spółką akcyjną, ale pakiet kontrolny akcji firmy posiada węgierski rząd.