Podnieśli ci czynsz? Koszty ogrzewania? Zaliczkę na ciepłą wodę? Podziel się swoją historią. Czekamy na sygnały od Czytelników pod adresem next.redakcja@agora.pl
Polacy coraz częściej boją się, że tegoroczna jesień i zima będą wyjątkowo drogie, jeśli chodzi o koszty ogrzewania. Wiele wskazuje na to, że te obawy nie są na wyrost. Nie chodzi wcale o rosnące ceny gazu i węgla dla odbiorców indywidualnych. Na znacznie wyższe rachunki muszą szykować się też ci, którzy ciepłe kaloryfery i ciepłą wodę mają dzięki ciepłu systemu. Powód jest oczywisty - elektrociepłownie, podobnie jak konsumenci, muszą kupować węgiel po znacznie wyższych cenach. Według najnowszego raportu Agencji Rozwoju Przemysłu koszt surowca w lipcu, w porównaniu z rokiem ubiegłym, wzrósł o ponad 250 proc. Jak to przełoży się na rachunki dla tych, których ogrzewa lokalny MPEC?
Ci, którzy są najbliżej tematu, nie mają wątpliwości, że podwyżki są nieuniknione. Wzrost cen przewiduje Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. Jak tłumaczył w rozmowie z Business Insiderem, już w czerwcu za węgiel trzeba było płacić pięciokrotnie więcej niż na początku roku.
Zdaniem eksperta ciepłownie nie poradzą sobie bez interwencji rządu. - Sytuacja jest bardzo poważna. Wiele przedsiębiorstw, zwłaszcza tych małych, z uwagi na trudną sytuację finansową nie ma możliwości zaciągania kredytów i kupowania paliwa za pożyczone pieniądze. A za węgiel importowany trzeba zapłacić z góry albo tuż po dostawie. Dlatego kluczowe jest zapewnienie na poziomie rządowym gwarancji kredytowych, których może udzielać np. Bank Gospodarstwa Krajowego - stwierdził.
W rozmowie z Gazeta.pl dramatyczną sytuację miejskich przedsiębiorstw odpowiedzialnych za ogrzewanie potwierdzają eksperci serwisu Symulatorogrzewania.pl.
- Miejskie Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej podnoszą ceny ciepła systemowego, by nie utracić rentowności, czego konsekwencją byłyby wstrzymane dostaw do odbiorców. Przyczyną jest wzrost cen węgla na unijnym rynku spowodowany głównie nałożeniem embarga na dostawy surowca z Rosji. Oraz gwałtowny wzrost cen uprawnień do emisji CO2, która wynosi aktualnie 84 euro. Warto wspomnieć, że rok temu cena jednej tony emisji oscylowała poniżej 60 euro. W tej sytuacji nie jest możliwe utrzymanie stabilności i płynności finansowej MPEC-ów bez podnoszenia cen - mówi.
Podkreśla także, że ciepłownie nie mogą same podnosić cen dostarczanego ciepła. - Musi je najpierw zatwierdzić Urząd Regulacji Energetyki (URE), do którego MPEC-e kierują wnioski - mówi.
Zdaniem analityków sygnałów o wzrostach cen będzie coraz więcej.
W wielu przypadkach podwyżki są już przesądzone. Wyniosą od kilkunastu do nawet kilkuset procent. Do URE wciąż napływają nowe wnioski o zatwierdzenie podwyżek cen ciepła.
- podkreślają w przesłanym stanowisku.
Jak wzrosną zatem koszty ogrzewania i ciepłej wody? Nie ma jednolitej stawki dla całego kraju. Każda z firm decyduje samodzielnie o tym, czy i w jakim stopniu podniesie rachunki dla swoich odbiorców, a konkretnie występuje do URE z wnioskiem o podniesienie cen o wskazaną przez siebie wielkość.
Przeanalizowaliśmy dostępne dane - podwyżki mają różny charakter, są miasta, gdzie ceny rosną o kilka procent, gdzie indziej idą w górę o kilkadziesiąt. A nawet o sto procent.
Na znaczące podwyżki kosztów ciepła muszą szykować się mieszkańcy Konina. Obywatele sporej części miasta już od 11 sierpnia będą musieli liczyć się z rachunkami wyższymi o blisko 67 proc. - Chcielibyśmy, żeby ciepło było jak najtańsze i ekologiczne, ale nie możemy działać wbrew sytuacji rynkowej, ekonomii - mówi Sławomir Lorek, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Koninie cytowany przez portal lm.pl.
Portal przytacza też wyliczenia spółdzielni mieszkaniowej, która sprawdziła, jak podwyżki przełożą się na rachunki. - Jeżeli przyjmiemy, że aktualna miesięczna zaliczka na poczet ogrzewania wynosi 100 zł, to przy wzroście ceny ciepła o prawie 67 proc. miesięczna zaliczka za ogrzewanie wzrośnie o 67 zł. Podobnie w przypadku zaliczki na podgrzanie wody. Jeżeli średnio wynosi ona 18 zł za 1 m3 pogrzanej wody, to przy wzroście o 67 proc. zaliczka będzie wyższa o 12 zł za 1 m3 podgrzanej wody. Jeżeli w gospodarstwie domowym zużywałoby się miesięcznie 3 m3 ciepłej wody, to wzrost dla takiego gospodarstwa wyniesie 36 zł. Razem daje to wzrost opłaty miesięcznej o ponad 100 zł, a w wielu rodzinach będzie to niestety znacznie więcej - twierdzą przedstawiciele Konińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Na mapie miast, które podnoszą ceny, znalazł się też Włocławek. Stawki podskoczą tu o nawet 100 proc. Tamtejszy MPEC tłumaczy, że w listopadzie za węgiel płacił 258 zł za tonę. Dziś to 1945 zł za tonę. Lokalne władze wyjaśniają, że trudno dziś jednoznacznie określić,2\ kto i o ile więcej zapłaci. Pewne jest jednak, że podwyżki będą.
- Ta wysoka podwyżka, zdaję sobie z tego sprawę, będzie bardzo bolesna dla mieszkańców Włocławka. Ile w praktyce zapłacą za ciepło z naszej ciepłowni? Nie powiem konkretnie, w której spółdzielni jak wysokie będą podwyżki, bo to jest uzależnione od spółdzielni, wspólnot i zarządzających budynkami, ale trzeba się liczyć z podwyżką na poziomie dwukrotności obecnych cen - mówi Andrzej Walczak, prezes miejskiej ciepłowni w rozmowie z portalem Ddwloclawek.pl.
Więcej płacić będą m.in. mieszkańcy Olsztyna. Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej podnosi taryfy opłat za ciepło i usługi przesyłowe o średnio ok. 20 proc. Jako przyczynę podaję wyższe ceny węgla i uprawnień do emisji CO2.
Podwyżki zapowiedziano też w Tarnowie. Tamtejsze przedsiębiorstwo energetyki Cieplnej, zgodnie z nową taryfą zatwierdzoną przez Urząd Regulacji Energetyki, podniosło ceny ciepła systemowego o 7,6 proc. Zmiana "spowodowana wzrostem kosztów cen paliwa, bowiem od 1 stycznia nastąpiła podwyżka cen węgla energetycznego o 6 proc., cen zakupu energii elektrycznej o 275 proc. oraz uprawnień do emisji CO2 o 30 proc. Jest to wzrost kosztów od ostatniej podwyżki, która miała miejsce w lutym. Natomiast wzrost tych kosztów nie był uwzględniony w tamtej podwyżce, ponieważ Urząd Regulacji Energetyki zatwierdza zmianę taryfy w oparciu o koszty historyczne, czyli te, które już wystąpiły" - czytamy w komunikacie.
Sygnały dotyczące podwyżek płyną z całego kraju. Na liście znalazł się m.in. Warszawa, Poznań, Kraków, Kielce, Lębork.
Koszt ogrzewania rośnie nie tylko tam, gdzie ciepło dostarczane jest przez lokalne MPEC-e. Ceny podnoszą też spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe - również te, które ogrzewają gazem.
W Nowym Tomyślu część mieszkańców za ogrzewanie zapłaci więcej o 400 proc. W Polanowie ceny wzrosną o nawet 170 proc. Wyższe będą też w Koszalinie (o 79 proc.), Orzyszu (60 proc.), Szczecinku (74 proc.) czy Nowym Targu (30 proc.).
Podwyżka cen ciepła to niejedyny problem jednostek samorządowych. Konsumenci są chronieni przez taryfy zatwierdzane przez Urząd Regulacji Energetyki. W przypadku przedsiębiorstw czy samorządów tego typu parasol jednak nie działa.
I już dziś wiadomo, że podwyżki dla tych, których nie chroni URE, mogą być naprawdę bolesne. W Rzeszowie część placówek otrzymała już nowe oferty dotyczące cen prądu na przyszły rok. Podwyżki sięgają nawet 420 proc.
- Obecnie płacimy 0,3539 zł za kilowatogodzinę. Po otwarciu ofert okazało się, że najtańsza opiewa na kwotę 1,8491 zł. To wzrost o ponad 420 procent! - mówi Jacek Maternia, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych Podkarpackiego Centrum Medycznego, cytowany przez portal Rzeszow-news.pl.
Wzrost rachunków za energię elektryczną może być astronomiczny. To przerażające - oznajmia Grzegorz Materna, dyrektor ZOZ-u nr 1 w Rzeszowie, myśląc o kolejnych podwyżkach. – Zakładam trudności z płynnością finansową - podsumowuje. Jak wyjaśnia, tylko w przypadku tego jednego zakładu koszt zakupu energii wzrośnie z ok. 800 tys. zł, do ponad 2 mln 300 tys. zł.