Właściciele składów węgla zapowiadają protesty. "Może jednak premier w porę się opamięta"

Przedsiębiorcy z branży węglowej planują ogólnopolski protest - donosi Onet. Uważają, że rząd nie robi nic, by im pomóc. - Po tym, jak kopalnie odcięły nas od węgla, nie mamy możliwości zarabiania - mówi Tomasz Gil, sprzedawca z Podhala.

Na Śląsku przedsiębiorcy z branży węglowej spotkali się, by omówić możliwość organizacji ogólnopolskiego protestu - informuje Onet. Narada miała się odbyć w miniony weekend (27/28 sierpnia). Przedstawiciele branży zapowiedzieli, że w skrajnym przypadku zablokują wszystkie dojazdy do polskich kopalni. Wcześniej jednak zamierzają porozmawiać z premierem Mateuszem Morawieckim, do którego wysłali już list. - Na jakiś cud się nie nastawiam, ale może jednak premier w porę się opamięta - powiedział Onetowi sprzedawca z Podhala, Tomasz Gil. - Rząd jest przecież mistrzem w rozwiązywaniu problemów, które wcześniej sam stworzył - dodał. 

Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Zobacz wideo Brak węgla na rynku podbije jeszcze bardziej ceny prądu?

Protest? "Po tym, jak kopalnie odcięły nas od węgla, nie mamy możliwości zarabiania"

W ubiegłych latach zależność Polski od Rosji i Białorusi, jeśli chodzi o import węgla, sięgała powyżej 80 proc. Po wprowadzeniu sankcji i odcięciu dostaw okazało się, że zapasy w Polsce są zdecydowanie za małe.

- Szacujemy, że do końca tego roku zabraknie nam ok. 4 do 6 milionów ton węgla, przy czym ok. 2,5 mln ton wyniesie niedobór w sektorze opałowym - cytuje słowa Łukasza Horbacza, prezesa Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla portal Bankier. Jak ocenia, niedobór surowca będzie mniejszy, niż przypuszczano na początku. 

Państwowe spółki węglowe w Polsce odcięły prywatne składy od węgla. Zarówno Polska Grupa Górnicza, jak i kopalnie należące do Tauron Wydobycie czy Jastrzębska Spółka Węglowa, sprzedają surowiec bezpośrednio klientom indywidualnym (przez swoje strony internetowe) lub wąskiej grupie kilkudziesięciu większych składów, które są koncesjonowanymi przedstawicielami rządowych spółek węglowych - podaje Onet.

- Po tym, jak kopalnie odcięły nas od węgla, nie mamy możliwości zarabiania - mówi Tomasz Gil. - Zainwestowaliśmy pieniądze w place, maszyny, samochody. Płacimy podatki i ZUS, a teraz z dnia na dzień pójdziemy na bezrobocie - dodaje.

Kryzys węglowy. "Rząd nie robi nic"

Paweł, właściciel składu opałowego pod Gorlicami, zarzuca polskiemu rządowi, że ten nie robi nic, by pomóc przedsiębiorcom. 

- Sam już nie wiem, czy to wszystko naprawdę nie jest jakąś akcją wymierzoną w naszą branżę. Wszystko, by ją przejąć. Przecież sprzedaż węgla przez internet nie działa tak, jak powinna. Owszem są ludzie, którzy kupili na stronie internetowej PGG tani węgiel. Ale jest ich kilka procent, w porównaniu z tymi Polakami, którzy logują się do tego sklepu od miesięcy i ciągle odchodzą z niczym. 

PGG i Tauron szukają składów chętnych na zostanie ich "autoryzowanymi punktami sprzedaży". Sieć miałaby działać na zasadach franczyzy, co oznacza, że za samo podpisanie umowy trzeba sporo zapłacić - podaje Onet. A przedsiębiorcy na takie koszty nie mogą sobie teraz pozwolić.

Więcej o: