"Obecne koszty, które muszę ponosić jako restaurator, aby utrzymać swój biznes, doprowadzają mnie do granic możliwości. Jako przedsiębiorca jestem przyzwyczajony do dokładnego kalkulowania. Zapracować na te podwyżki cen w obliczu obecnej sytuacji, to nie lada wyczyn" - poinformował Ulrich Matlschweiger, właściciel Gasthof Hoamat w austriackim Landl. Wbrew temu, co by się mogło wydawać, nie zamknął swojej knajpy, a wprowadził niekonwencjonalne zmiany w menu.
"Wiedeński sznycel za 149 euro, sałatka za 54 euro, zupa frittata za 43 euro czy naleśniki (2 sztuki) za 42 euro - przy takich cenach niejeden gość straci apetyt" - pisze portal dziennika "Berliner Zeitung". Średnio za sznycla płaci się bowiem w Austrii około 25 euro. Te gigantyczne podwyżki w restauracji Matlschweigera nie obejmą jednak wszystkich klientów. To ceny ze specjalnego menu dla dostawców energii.
- Proszę o zapłatę tych, którzy zarabiają na kryzysie energetycznym. Od tej pory producenci energii elektrycznej będą mi płacić dziesięciokrotnie wyższą cenę, a mój normalny klient cenę jednolitą. To pokryje koszty. Życie jest tak ciężkie. Potrzebujesz humoru, aby przez nie przejść - powiedział właściciel, cytowany przez "Berliner Zeitung".
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
To nie pierwsze nowatorskie rozwiązanie wprowadzone w restauracji Gasthof Hoamat, aby walczyć z podwyżkami. Restauracja zaczęła również podawać danie z gęsi jedynie za zaliczką. Cena tego posiłku wzrosła bowiem powyżej 35 euro za porcję z powodu wyższych cen energii. W trosce o własny interes właściciel wprowadził rozwiązanie "najpierw zapłać, potem jedz".
"Berliner Kurier" aktualizując tę historię, dotarł do informacji, że Ulrich Matlschweiger znalazł nowego dostawcę energii elektrycznej i płaci 67 centów/kWh, a nie 90 centów, jak u poprzedniego dostawcy.