Jak ustaliła "Polityka", latem tego roku w Ministerstwie Aktywów Państwowych odbyła się rozmowa z niektórymi szefami państwowych spółek. - Zostało wówczas jasno postawione oczekiwanie, że mają wpłacać pieniądze na konto partii - mówił tygodnikowi jeden z rozmówców.
Według ustaleń tygodnika tego samego dnia - 14 października po 45 tys. 150 zł (maksymalna kwota dopuszczalna przez prawo) na konto Prawa i Sprawiedliwości wpłacili prezeska PZU Beata Kozłowska-Chyła, wiceprezeska PZU i była posłanka Prawa i Sprawiedliwości Małgorzata Sadurska, wiceprezes PZU Piotr Nowak, prezes PZU Zdrowie Andrzej Jaworski oraz były szef CBA, bliski współpracownik szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego i członek zarządu PZU Ernerst Bejda.
Zdaniem jednego z rozmówców z obozu władzy, z którymi rozmawiała Anna Dąbrowska z "Polityki", tak pokaźne wpłaty mogą zirytować Polaków. - Ludzie martwią się o to, czy będą mieli z czego zapłacić wysokie rachunki za energię i ogrzewanie. Inflacja rośnie, muszą więcej płacić za kredyty, a ludzie nominowani przez partię do spółek wpłacają na PiS gigantyczne pieniądze - zauważa rozmówca.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Z kolei według doktora Jana Misiuna z SGH wpłaty członków zarządów czy rad nadzorczych spółek państwowych na konto partyjne to swego rodzaju korupcja polityczna. "Możemy w takiej sytuacji podejrzewać, że zarządzają majątkiem państwowym na gwizdek partii politycznej. I wątpliwe, czy w związku z tym są oceniane za pracę według kryteriów merytorycznych, czy raczej lojalnościowych" - czytamy.
To nie pierwsze tego rodzaju informacje, jakie ujrzały światło dzienne w ostatnim czasie. Reporterzy TVN24 Grzegorz Łakomski i Dariusz Kubik w czwartkowym programie "Czarno na białym" w reportażu "Do spółki z PiS. Parakampania" ujawnili, że osoby obsadzane przez rząd w spółkach Skarbu Państwa finansowały kampanie wyborcze byłej premierki Beaty Szydło oraz byłej rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku.
Darczyńcy wpłacali identyczne sumy na obie kandydatki PiS. Ich przelewy kształtowały się między 1,5 a 11 tys. zł.