Szczyt G20 na Bali zaplanowano na 15-16 listopada. Prezydent Indonezji Joko Widodo przewidywał, że prezydent Rosji raczej nie przybędzie na szczyt. Natomiast w środę agencja informacyjna Bloomberg podała, powołując się na "osoby zaznajomione z planowaniem", że Putin jednak nie poleci na szczyt.
"Kreml stara się chronić prezydenta przed potencjalnymi napięciami na wysokim szczeblu w związku z wywołaną przez niego inwazją na Ukrainę" - czytamy.
Agencja Bloomberga podaje również nieoficjalnie, że Putina na szczycie G20 zastąpi minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Ruch ten, jak czytamy, pozwoli uniknąć potencjalnych konfrontacji z innymi światowymi liderami, w tym z prezydentem USA Joe Bidenem, który w marcu br. nazwał prezydenta Rosji "zbrodniarzem wojennym". Wcześniej Indonezja odrzuciła apele państw zachodnich i Ukrainy, aby wykluczyć Rosję z udziału w szczycie, tłumacząc, że chce zachować neutralność.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Na szczyt G20 w Bali zaproszono m.in. prezydenta USA Joe Bidena, prezydenta Chin Xi Jinpinga, a także przywódcę Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który zapowiadał, że nie pojawi się na szczycie, jeśli pojawi się na nim Władimir Putin.
Tymczasem Rosja wycofuje swoje wojska z Chersonia. Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu nakazał rozpoczęcie wycofania sił rosyjskich z zachodniego brzegu Dniepru. Decyzja ma związek z ukraińskimi atakami w pobliżu Chersonia. Dowódca wojsk rosyjskich w Ukrainie, gen. Siergiej Surowikin, przekazał, że nie ma dalszej możliwości zaopatrywania miasta.
Z kolei rzeczniczka prasowa MSZ Federacji Rosyjskiej Maria Zacharowa powiedziała, że Rosjanie są gotowi do negocjacji z Ukrainą, "biorąc pod uwagę obecne realia". - Wciąż jesteśmy otwarci na negocjacje. Nigdy z nich nie zrezygnowaliśmy. Jesteśmy oczywiście gotowi je przeprowadzić, biorąc pod uwagę realia, które się w tej chwili pojawiają - mówiła Zacharowa.