Gdy zwykły obywatel bierze pożyczkę w banku, musi liczyć się z tym, że odsetki są stosunkowo wysokie. Co więcej, im wyższa jest stopa procentowa, tym bardziej rosną i comiesięczne raty. Jednak parlamentarzyści mogą ubiegać się o pożyczkę na zupełnie innych warunkach.
Sejm przyznaje posłom pożyczki o niskim oprocentowaniu oraz ze stałymi ratami. Koszt pożyczki jest tak niski, że można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że posłowie zarabiają na pożyczkach - twierdzi "Fakt".
Posłowie mogą pożyczyć do 30 tys. złotych na remont domu albo 40 tys. na kupno mieszkania. Oprocentowanie jest niskie i wynosi 1 procent, jeśli zaciągają zobowiązanie na rok lub 2 procent przy dwuletnim okresie trwania umowy. Poziom odsetek nie jest w stanie dorównać inflacji, więc Sejm dopłaca posłom pieniądze, które pożyczyli - wyjaśnia dziennik.
Dziennik podaje kilka przykładów. Minister Michał Dworczyk w czerwcu 2020 roku otrzymał z Sejmu pożyczkę w wysokości 30 tys. zł., jak sam potwierdził we wpisie do oświadczenia majątkowego. Do oddania pozostało mu (razem z odsetkami) 30 600 złotych. Co miesiąc płacił 1275 zł. Kwota, zdaniem dziennika, nie ma już takiej samej wartości. Od czasu zaciągnięcia pożyczki wartość złotówki stale spada.
Aby ustalić rzeczywistą wartość raty, dziennik skorzystał z oficjalnego kalkulatora. "Kiedy Dworczyk płacił ostatnią ratę, w porównaniu do momentu zawarcia umowy pożyczki była ona warta 1070 zł" - twierdzi "Fakt".
Dariusz Joński wziął z kolei pożyczkę w kwietniu 2020 roku i otrzymał 40 tys. złotych. Po dwóch latach zwrócił jednak kwotę "wartą" 39 249 złotych. Tak bowiem spadła wartość złotówki - twierdzi dziennik.
- Skąd mogłem wiedzieć, jak będzie wyglądała sytuacja w ciągu 2 lat? Pierwszy raz skorzystałem z tej formy, dlatego, że faktycznie się przeprowadzałem, brałem i kredyt hipoteczny, bo to był na remont - powiedział poseł KO w rozmowie z "Faktem".
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl