O rok przedłużony zostanie bezcłowy handel z Ukrainą - tak zdecydował we wtorek Parlament Europejski. Za było 537 europosłów, przeciwko 42, a 38 się wstrzymało. To jednak nie jest jeszcze równoznaczne z ostatecznym przyjęciem przepisów. W tej sprawie wymagana jest także zgoda unijnych krajów. Zielone światło dali już ambasadorowie, a jeszcze w tym miesiącu powinni potwierdzić to ministrowie państw członkowskich. Obecne regulacje dopuszczające ukraińskie produkty na unijny rynek bez ceł i kontyngentów obowiązują do 5 czerwca.
Bezcłowy handel Unii z Ukrainą doprowadził jednak do nadmiernego importu produktów rolno-spożywczych z tego kraju. Brak cła przyczynił się do trwającego w Polsce kryzysu zbożowego. O jego przywrócenie apelował były minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Zabiegali o to także protestujący w kraju rolnicy, a także m.in. branża drobiarska. W rezultacie Polska, Bułgaria, Słowacja i Węgry wprowadziły jednostronne zakazy importu, które od ubiegłego tygodnia zostały zastąpione unijnym zakazem czterech produktów - pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika. Dozwolony jest tylko tranzyt.
Na razie unijny zakaz do tych krajów i Rumunii obowiązuje do 5 czerwca, podobnie jak regulacje o tymczasowym bezcłowym handlu z Ukrainą. Ale w momencie ich przedłużenia także i unijny zakaz ma być przedłużony do czasu ustabilizowania sytuacji na unijnym rynku. Komisja Europejska jest gotowa wydłużyć obowiązywanie zakazu importu, nawet do końca roku, jak chciało pięć krajów, jeśli sytuacja na rynku nadal będzie zdestabilizowana.