Ziemniaki zdają się być nieodłącznym elementem diety każdego Polaka. Spożywamy je z mięsem, same albo polane sosem, w całości lub ubite. Przy zakupie bezkonkurencyjnie najpopularniejszego warzywa w naszym kraju można się jednak nieźle zdziwić. Do szeroko tępionych oszustw na ich pochodzeniu dołączyła bowiem właśnie postępująca drożyzna.
Czasy, w których za siatkę ziemniaków mogliśmy zapłacić kwotę poniżej złotówki, przeminęły bezpowrotnie. Podwyżki cen dotknęły bowiem nie tylko duże sklepy, ale i targowiska czy pojedyncze jarzyniaki. Z rozeznania "Faktu" wynika, że za kilogram kartofli Polacy płacą obecnie średnio trzy zł. Znacznie więcej zażyczył sobie natomiast znany dyskont Auchan, gdzie dziennikarze natknęli się na cenę 4,99 zł za kilogram kartofli hiszpańskich. Z kolei cena hurtowa ziemniaków na podwarszawskiej giełdzie w Broniszach wynosi zawrotne 4,5 zł.
Zaintrygowany tematem ekstremalnie drogich młodych ziemniakó "Fakt" zwrócił się z zapytaniem o drożyznę do Janusza Piechocińskiego, byłego wicepremiera będącego jednocześnie ekspertem w zakresie rynku żywności. Młody ziemniak pochodzący spod osłon w postaci namiotu foliowego, wymagający w okresie przejściowym nawet ogrzewania generuje dodatkowe koszty wyhodowania. Ponadto z roku na rok powierzchnia pól uprawnych ziemniaka w Polsce ulega zmniejszeniu. Według danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w 2022 r. wynosiła ona około 181 tys. ha, podczas gdy w 2021 r. było to mniej więcej 203,8 tys. ha.
Hiszpania, będąca największym producentem owoców i warzyw w całej Unii Europejskiej, boryka się natomiast z problemem suszy. Wprowadzone w kraju limity w zużyciu wody na mieszkańca czy restrykcje jej wykorzystywania w gospodarstwie niepokoją tamtejszych rolników. - Potrzebujemy wody. Jeśli nam ją zabiorą, będzie tu tylko pustynia - kwitują.