KE zdecydowanie w sprawie tzw. stref wolnych od LGBT. "Ani jedno euro z UE tego nie sfinansuje"

Katarzyna Rochowicz
Komisja Europejska potwierdziła, że polskie miasta, które wprowadziły tzw. strefy wolne od LGBT, nie mogą liczyć na unijne pieniądze. "Żadnych pieniędzy unijnych bez poszanowania wartości unijnych" - napisał europoseł Pierre Karleskind w swoich mediach społecznościowych.

Polskie miasta, które wprowadzają tzw. strefy wolne od LGBT, nie mogą liczyć na dofinansowanie z unijnych pieniędzy.  - Wartości UE i prawa fundamentalne muszą być przestrzegane przez państwa członkowskie - mówiła unijna komisarz ds. równości Helena Dalli w 2020 roku.

Zobacz wideo "Wchodzą do szkoły i robią pranie mózgu dzieciom!" Marszałek Witek wyraziła dezaprobatę dla tęczowych "ideologii"

Komisja Europejska jednoznacznie. "Ani jedno euro z Unii Europejskiej nie sfinansuje w Polsce 'stref wolnych od LGBT'"

Francuski europoseł Pierre Karleskind przekazał w mediach społecznościowych, że Polska nie dostanie finansowania dla "stref wolnych od LGBT" od Unii Europejskiej. "To już potwierdzone! Ani jedno euro z Unii Europejskiej nie sfinansuje w Polsce 'stref wolnych od LGBT' Komisja Europejska w liście potwierdziła: żadnych pieniędzy unijnych bez poszanowania wartości unijnych" - napisał europoseł na Twitterze. 

W liście europarlamentarzysty do dwóch komisarzy możemy przeczytać, że "umożliwienie przepływu pieniędzy w województwach, powiatach i gminach (gdzie występują 'strefy wolne od LGBT' - red.), stanowi zbyt duże zagrożenie dla podstawowych wartości UE, ponieważ istnieje wysokie ryzyko, że te pieniądze będą zarządzane w sposób niezgodny z rozporządzeniami, m.in. o antydyskryminacji".

Karleskind zwrócił się z prośbą o pisemne zapewnienie, że unijne pieniądze nie trafią do takich regionów w Polsce. W odpowiedzi Elisa Ferreira, komisarz ds. spójności i reform oraz Nicolas Schmit, komisarz ds. zatrudnienia i spraw socjalnych odpisali m.in., że "wartości poszanowania godności ludzkiej, wolności, demokracji, równości, praworządności i poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości, stanowią fundament Unii Europejskiej". Jak podkreślono, wszystkie państwa członkowskie muszą przestrzegać Karty praw podstawowych Unii Europejskiej.

Polska zobowiązała się wprowadzić klauzulę antydyskryminacyjną

Co ważne, w liście podkreślono, że władze polskie zobowiązały się wprowadzić do swojej partnerskiej umowy na lata 2021-2027 klauzulę antydyskryminacyjną. Brzmi ona: "Wsparcie w ramach polityki spójności będzie udzielane wyłącznie projektom i beneficjentom spełniającym przepisy antydyskryminacyjne, o których mowa w art. 9 ust. 3 rozporządzenia PE i Rady nr 2021/1060. W przypadku, gdy beneficjentem jest jednostka samorządu terytorialnego (lub podmiot przez nią kontrolowany albo zależny), który podjął jakiekolwiek działania dyskryminacyjne sprzeczne z zasadami, wsparcie w ramach polityki spójności nie może zostać udzielone".

Nazwa uchwał przyjmowanych przez samorządy w Polsce nie brzmi dosłownie "wolne od LGBT". Ale to wyłącznie kwestia nazewnictwa - prawdą jest, że niemal sto polskich samorządów, wskutek akcji rozpoczętej przez samorządowców PiS, przyjęło od 2019 roku deklaracje, które w mniej lub bardziej otwarty sposób opowiadają się za dyskryminacją lub wręcz domagają się dyskryminacji osób nieheteroseksualnych. Ich pełną listę można znaleźć na stronie atlasnienawisci.pl. Różnią się one treścią - czasami mają np. formę poparcia dla "tradycyjnej rodziny", a innym razem - poparcia dla słów arcybiskupa Jędraszewskiego, który mówił o "tęczowej zarazie". Przybierają też formę sprzeciwu wobec "wychowania seksualnego w duchu ideologii gender" (powiat białostocki). Kluczowe jest, że podczas debat nad przyjęciem tych uchwał w samorządach wcale nie ukrywano, że są one wymierzone w społeczność LGBT. W ubiegłym roku Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza udostępniło nagrania z rad powiatów, miast i sejmików, które debatowały nad przyjęciem tzw. uchwał anty-LGBT i Samorządowych Kart Praw Rodzin. Słychać na nich homofobiczne wypowiedzi polskich samorządowców. Padają hasła o "szerzeniu ideologii zwykłego zboczeństwa" i "zewnętrznych siłach".

W niektórych przypadkach radni deklarowali, że przyjmują rezolucje, bo chcą bronić systemu edukacji "przed propagandą LGBT zagrażającą prawidłowemu rozwojowi młodego pokolenia" (tak było m.in. w sejmiku małopolskim). Wskazywano także, że "tu nie chodzi o ludzi, a bliżej nieokreślona 'ideologia LGBT' narusza podstawowe wolności i prawa". 

Więcej o: