W ramach obietnicy wyborczej PiS obiecało zniesienie opłaty na wszystkich autostradach w Polsce - nie tylko na tych, którymi zarządza Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), ale też na autostradach koncesyjnych. Jarosław Kaczyński mówił podczas niedawnej konwencji PiS: "Tam, gdzie autostrady są prywatne albo są w jakiejś dzierżawie, obiecujemy, że w ciągu kolejnego roku to załatwimy".
- Wszelkie próby wymuszenia czy przymuszenia do określonych działań właścicieli koncesyjnych autostrad mogą narazić Skarb Państwa na konieczność uiszczenia odszkodowania. W praktyce to obywatele z własnej kieszeni będą musieli zapłacić prywatnemu przedsiębiorcy za brak możliwości pobierania opłat - powiedział dr hab. Mariusz Bidziński z Uniwersytetu SWPS w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną". Zapytał retorycznie, czy lepiej płacić za autostrady i nie płacić odszkodowania, czy zapłacić nawet setki mln zł odszkodowania koncesjonariuszowi autostrady za to, że nie będziemy musieli płacić za autostradę.
Z kolei Patryk Wachowiec, analityk prawny z Forum Obywatelskiego Rozwoju wskazał natomiast, że nadal w mocy pozostaną umowy z koncesjonariuszami, którym ubytek dochodów będzie musiał pokryć budżet państwa. - W konsekwencji za budowę, remont i utrzymanie "darmowych" autostrad (zarówno tych prywatnych, jak i państwowych) zapłacą nie tylko kierowcy, którzy z nich korzystają, ale wszyscy podatnicy - bez znaczenia, czy posiadają samochód, jeżdżą po autostradach lub mieszkają w ich sąsiedztwie - podkreślił ekspert w rozmowie z "DGP".
Projekt nowelizacji ustawy o autostradach, który znosi opłaty za przejazd drogami nadzorowanymi przez GDDKiA, wpłynął już do Sejmu. Rząd zapowiadał, że otwarcie bramek mogłoby nastąpić jeszcze w lipcu, a autostrady nadzorowane obecnie przez prywatnych koncesjonariuszy miałyby być darmowe w ciągu roku. Marszałkini Sejmu Elżbieta Witek przekazała, że będzie chciała, aby prace nad projektem rozpoczęły się w tym tygodniu.