Stany Zjednoczone zaczynają płacić coraz wyższą cenę za pat wokół kwestii podwyższenia limitu zadłużenia. Zniecierpliwienie widać już u inwestorów, amerykańska giełda kolejny dzień z rzędu skończyła bowiem sesję na minusie. Swój głos w sprawie zabrał amerykański bank centralny. Przedstawiciele Rezerwy Federalnej przyznali, że spór o dług obserwują z rosnącym niepokojem. Jak donosi agencja Bloomberg, Fed wyraził gotowość do działania w celu zachowania stabilności finansowej.
Media wskazują na zbieżność obecnej sytuacji z tą, która miała miejsce w USA w roku 2011. Wówczas kryzys wokół limitu zadłużenia przedłużał się na tyle długo, że bank centralny analizował konkretne działania, które przeprowadzi, by ratować gospodarkę. Rozważano m.in. wykup papierów wartościowych, które z uwagi na brak podniesienia limitu objęte zostałyby tzw. techniczną niewypłacalnością. Nie ma jednak pewności, że amerykańska scena polityczna takie wyjątkowe rozwiązanie by zaakceptowała.
Komunikat wydała agencja Fitch, która poinformowała, że co prawda utrzymuje rating zdolności kredytowej na poziomie AAA, zastrzegła jednak, że może go obniżyć. Agencja wskazała na rosnące ryzyko braku porozumienia, które może w realny sposób doprowadzić do braku możliwości wywiązywania się ze zobowiązań.
Fitch nadal oczekuje, że do rozwiązania kwestii zadłużenia dojdzie przed "datą X". Sądzimy jednak, że ryzyko, iż limit zadłużenia nie zostanie podniesiony lub zawieszony, wzrosło. W konsekwencji rząd może być niezdolny do spłacania części zobowiązań. Ta niezdolność doprowadzi do wzrostu deficytu budżetowego i większego obciążenia długiem, co będzie sygnałem pogorszenia się wiarygodności kredytowej USA
- czytamy w oficjalnym komunikacie.
Sekretarz skarbu Janet Yellen ponowiła swój apel do Kongresu, przypominając, że 1 czerwca Stanom skończą się pieniądze. Giełda domaga się działań, dając wyraźniejsze sygnały. Dow Dones spadł o 0,77 proc., S&P500 stracił 0,73 proc., a Nasdaq o 0,61 proc. Dla inwestorów kwestia podwyższenia limitu zadłużenia zaskoczeniem nie jest, bo w debacie publicznej temat pojawia się od stycznia. Giełdowi gracze rozumieją jednak, że Joe Biden ma coraz mniej czasu, by do zwiększenia limitu jednak doszło.
Obecny limit zadłużenia Stanów Zjednoczonych wynosi 31,4 bln dol. Amerykański rząd wciąż wydaje jednak więcej niż "zarabia" na podatkach. Izba Reprezentantów, którą kontrolują Republikanie, nie chce tanio sprzedać skóry. W zamian za zgodę na zwiększenie limitu chce od amerykańskiego prezydenta gwarancji ograniczenia wydatków. Nie ma w tym jednak zwykłej troski o los budżetu - chodzi o wybory. Amerykańskiemu prezydentowi trudno będzie o reelekcję, kiedy nie będzie mógł obiecać wyborcom zbyt wiele. Jak na razie inwestorzy te gierki jeszcze tolerują, bo wyprzedaż na giełdzie nie ma charakteru masowego. Jeśli do porozumienia nie dojdzie szybko, reakcja giełdy może być jednak trudna do przewidzenia.