Co z tym bankructwem USA? Biden: Chodzi o konkurujące ze sobą wizje Ameryki

Prezydent Joe Biden i przewodniczący Izby Reprezentantów Kevin McCarthy wciąż nie osiągnęli porozumienia w sprawie zwiększenia limitu zadłużenia USA, ale Biden przekazał, że mają za sobą "owoce rozmowy".

- Spiker McCarthy i ja mamy bardzo różne spojrzenia na to, kto powinien ponieść ciężar dodatkowych wysiłków, by uporządkować nasze finanse. Nie uważam, że cały ciężar powinien spaść na plecy Amerykanów z klasy robotniczej i klasy średniej - mówił Joe Biden, cytowany przez Agencję Reutera. Zapewnił, że nie zgodzi się na gwałtowne cięcia proponowane przez Republikanów, które - według niego - wydłużyłyby czas oczekiwania na wnioski o ubezpieczenie społeczne i zmniejszyłyby liczbę nauczycieli, policji i funkcjonariuszy patrolu granicznego. 

Zobacz wideo Biden ubiega się o reelekcję. Cimoszewicz: To dobra informacja, bo wiemy, jaka jest alternatywa

Joe Biden: Odbyliśmy owocne rozmowy

- Jedynym sposobem na posunięcie się naprzód jest dwupartyjne porozumienie i wierzę, że dojdziemy do konsensusu, który pozwoli nam iść naprzód i chronić ciężko pracujących Amerykanów - mowił prezydent USA , informując o "owocnych rozmowach" z drugą stroną. Agencja Reutera przewiduje, że znalezienie kompromisu jest już bliskie. To jednak nie oznacza, że problem się skończy. Ustalane rozwiązania musi przyjąć Kongres, a zasiadający w nim politycy obu stron zapowiedzieli, że nie zgodzą się na rozwiązania kompromisowe. - Negocjacje dotyczą tego, jak będzie wyglądał budżet, a nie niewypłacalności. Chodzi o konkurujące ze sobą wizje Ameryki - mówił Joe Biden. Wciąż trwają negocjacje między negocjatorami sztabowymi.

Stany Zjednoczone zbankrutują?

Zegar dla Stanów Zjednoczonych tyka nieubłaganie, ponieważ obie strony muszą dojść do porozumienia jeszcze w tym tygodniu, aby uniknąć niewypłacalności. Potrzebnych będzie bowiem kilka dodatkowych dni po znalezieniu konsensusu, by zaakceptował go Kongres oraz podpisał Joe Biden. Stany Zjednoczone stanęły u progu niewypłacalności, ponieważ wkrótce dobiją do limitu zadłużenia, który wynosi 31,4 biliony dolarów. Jeżeli nie zostanie on podniesiony, rządowi skończą się pieniądze 1 czerwca. Podnoszenie limitu zadłużenia to jednak nic nowego. Taka sytuacja miała już miejsce przed laty i zawsze dochodzono do porozumienia. Podczas samej prezydentury Donalda Trumpa limit zwiększano trzykrotnie.   

Więcej o: