- Emocje ludzi zaczynają najwyraźniej wędrować właśnie w kierunku realnej zmiany funkcjonowania naszej przestrzeni publicznej, a nie w stronę: dajcie nam więcej pieniędzy, to na was zagłosujemy. Tak mi się zdaje, szczególnie że i tak spora większość uważa, że inflacja zabrała im jeszcze więcej pieniędzy, więc każdy transfer niejako im się należy i nie jest premiowany politycznie - mówi jeden z kilku pracowników resortu finansów, z którymi rozmawiało money.pl. Inny wysoko postawiony pracownik ministerstwa uważa, że "wszyscy widzą, że to błędne koło".
Problemy PiS pokazują również sondaże, bo jak zauważa money.pl, nawet po ogłoszeniu 800 plus kilka tygodni temu, notowania partii rządzącej nie zmieniły się znacząco. Ponadto tylko 24,7 proc. ankietowanych będzie kierowało się programami socjalnymi podczas wyborów. To znacznie mniej niż w przypadku strategii walki z drożyzną, na którą wskazało 64 proc. badanych. Socjal wyprzedza też stosunek do relacji Polski z UE, który ma być istotny dla 55,9 proc. wyborców - wynika z badania WP.
Tego jeszcze nie było. Strzelba PiS się popsuła. Nie da się bez końca sypać pieniędzy
- mówi pracownik wyższego szczebla w resorcie finansów.
Jeden z dyrektorów w Ministerstwie Finansów wyraził nadzieję, że "owoce uszczelniania podatków, (...) będą dobrze spożytkowane przez następne rządy" oraz że "zrozumieją, że 'era 500 plus' chyba się kończy". - Teraz przychodzi czas na prawdziwą pracę nad zalepianiem dziur, które powstały w wielu miejscach przez te osiem lat. Czasu jest mało, bo woda z nich przecieka coraz mocniejszym strumieniem i tama kiedyś runie. Uporządkujmy w końcu cały system transferów socjalnych, bo jest tam straszny chaos i zabierzmy się za realną naprawę otaczającej nas sfery publiczne - tłumaczy.
O erozji usług publicznych mówiła w rozmowie z Gazeta.pl Hanna Cichy z Polityki Insight. - Nie wszystko da się kupić. Da się kupić korepetycje z angielskiego, częściowo usługi medyczne. Ale autobusu, który dowiezie dzieci do szkoły, nie da się kupić - zauważa ekspertka. Wbrew jednak nastrojom w PiS, zdaniem Hanny Cichy "do niewydolności w tych usługach wyborca może być przyzwyczajony, nie będzie przypisywał odpowiedzialności politycznej".