Ropa drożeje. Co z cenami paliw na stacjach? "Rząd i Orlen zrobią wszystko, żeby nie denerwować elektoratu"

Robert Kędzierski
W ciągu ostatniego miesiąca ropa naftowa podrożała o 20 proc. Wracają więc obawy, że wkrótce podrożeją i paliwa na stacjach. Na co powinniśmy być gotowi? Dla czytelników Gazeta.pl wyjaśniają to Urszula Cieślak, ekspertka firmy Reflex i Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion.

Ceny paliw na stacjach w Polsce na poziomie 6,30-6,50 zł za litr wkrótce mogą odejść do przeszłości. Wszystko przez drożejącą ropę. W ciągu ostatnich tygodni kluczowy dla światowej gospodarki surowiec zdrożał już o ok. 20 proc. I wiele wskazuje, że ceny mogą jeszcze rosnąć. Czołowi producenci ropy ograniczają bowiem wydobycie. Przy rosnącym popycie, głównie ze strony Chin, o spadki cen będzie trudno. Analitycy nadzieję na zatrzymanie ewentualnej fali podwyżek widzą w państwowym Orlenie i nadchodzących wyborach.

Zobacz wideo Luksus made in Poland. Te jachty robią furorę na świecie

Ropa Brent (handluje się nią w Europie) osiągnęła poziom 86 dol., ropa WTI (amerykańska) przekroczyła z kolei 82 dol. za baryłkę. Takich poziomów nie było od wiosny, a jeszcze w drugiej połowie czerwca płacono poniżej 70 dol. Możliwe, że w obecnym ruchu ceny surowca przebiją rekordowe wartości odnotowane mniej więcej cztery miesiące temu. Świadczyć o tym mogą dane ze Stanów Zjednoczonych, które odnotowały znaczący spadek zapasów surowca. 

Na sprawę światło rzuca Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion. - Ropa drożeje, bo OPEC+ rzeczywiście ogranicza produkcję, a dwaj jego członkowie (Rosja i Arabia Saudyjska) robią to nawet mocniej, niż zadeklarowała ta organizacja. Poza tym rezerwy strategiczne USA są w połowie puste. To musi podnosić ceny baryłki ropy - testuje ona (ropa WTI) mocny opór na poziomie 82 USD. Jeśli pokona ten poziom, to będzie miała otwartą drogę do 94 USD - wylicza.

Teoretycznie zwyżka ceny ropy (od czerwcowego minimum o ponad 20 proc.) może znaleźć przełożenie na ceny paliw w Polsce. Jednak po pierwsze nie wiemy, jaka jest cena ropy w transakcjach terminowych, które zawierał Orlen - może być niższa niż cena spot (bieżąca), a po drugie jesienią czekają nas wybory

- ocenia.

I jak podkreśla, wybory faktycznie mogą mieć wpływ na ceny. - W USA wybory w listopadzie 2022 prowadziły do wyprzedaży ropy z rezerw strategicznych po to, żeby na stacjach ceny nie rosły.

Można oczekiwać, że rząd, a tym samym i Orlen, zrobi wszystko, żeby nie denerwować elektoratu, co najpewniej będzie ograniczało wzrosty cen paliw. Nadzieja jest też w złotym, który nadal jest relatywnie silny (co zmniejsza cenę ropy w złotych), chociaż przed wyborami można się obawiać, że nasza waluta będzie słabsza

- podsumowuje.

Ekspertka: Zbliżenie w okolice ubiegłorocznego rekordu ok. 8 zł za litr nam nie grozi

Urszula Cieślak, ekspertka firmy Reflex, specjalizującej się w analizie cen paliw, uspokaja. - Ceny na stacjach w końcu lipca zaczęły rosnąć, jednak dojście w okolice ubiegłorocznego rekordu ok. 8 zł za litr nam nie grozi. Realny wydaje się wzrost cen w okolice 7 zł - wyjaśnia.

Na chwilę obecną podwyżki cen na stacjach będą tłumione poprzez ustabilizowanie cen paliw w hurcie. Widzimy, że wzrost cen ropy, a głównie paliw gotowych krajowi producenci biorą na siebie i w ten sposób nie mamy kolejnych podwyżek w hurcie, a co za tym idzie, brak kolejnych skokowych podwyżek w detalu

- dodaje.

I wyjaśnia, że nie wszystko da się przewidzieć. - Pytanie, jak długo przy rosnących cenach na rynku ARA możliwa będzie stabilizacja cen w hurcie i co dalej z uzupełniającym importem paliw gotowych, którego opłacalność importu stoi pod dużym znakiem zapytania.

Więcej o: