Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej (BiSOG) przypomniał turystom i obywatelom na swojej stronie internetowej, że wchodzenie na pas drogi granicznej jest zabronione. Komunikat informuje również, że w ostatnich dniach zakaz został zlekceważony trzykrotnie - przez młodą turystkę, przez spacerującą rodzinę oraz przez obywatela Kanady.
Do złamania zakazu doszło na granicy w okolicach wsi Czarna Górna, Wojtkowa i Korczowa. W tych trzech miejscach lokalni funkcjonariusze straży granicznej dokonali zatrzymania turystów, którzy weszli na pas drogi granicznej. Motywowała ich ciekawość oraz chęć zrobienia sobie zdjęcia - tłumaczył por. Piotr Zakielarz, rzecznik BiOSG, w rozmowie z PAP.
W ostatnim czasie zakaz wchodzenia na pas drogi granicznej został złamany między innymi przez 21-letnią turystkę z Polski, której zależało na zrobieniu sobie selfie ze słupem granicznym. W kolejnych dniach do grona zdeterminowanych spacerowiczów dołączyła trzyosobowa rodzina oraz podróżujący obywatel Kanady. "W przypadku osób dorosłych wszystkie zdarzenia zakończyły się mandatami w wysokości od 300 do 500 zł" - informował por. Piotr Zakielarz podczas rozmowy z PAP.
BiSOG przypomina, że decyzją Ewy Leniert, wojewody podkarpackiej, odcinek granicy polsko-ukraińskiej w tym regionie objęty jest zakazem wchodzenia na pas drogi granicznej. Obszar ten ma maksymalną szerokość 15 metrów i biegnie wzdłuż linii granicznej. O jego obecności i zakazie wstępu przypominają również ustawione w okolicy komunikaty. Zakazem wstępu nie są objęte specjalnie wytyczone szlaki w Bieszczadach.
"Na drogach dojazdowych oraz bezpośrednio w rejonie granicy ustawione są wyraźne tablice ostrzegawcze: 'Pas drogi granicznej wejście zabronione' i 'Granica państwa przekraczanie zabronione'" - przypomina Emilia Sidor w komunikacie na stronie BiOSG.