Rafał Baniak najbliższą noc ma spędzić w szpitalu. Nie wiadomo gdzie trafił i dlaczego musiał opuścić areszt. O wypuczeniu polityka zdecydowała prokuratura na wniosek obrońców. Zastosowano wobec niego dozór policyjny i nie może opuścić Polski - informują Business Insider oraz RMF FM. W lutym polityk został skazany na areszt tymczasowy w związku z postawionymi mu wtedy zarzutami. W sierpniu Sąd Apelacyjny w Katowicach zdecydował o przedłużeniu aresztu. Wskazał, że "istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanego mu czynu, zachodzi realna obawa matactwa oraz, jak podkreślił sąd, za każdy z czynów, który zarzuca się Rafałowi Baniakowi, grozi mu surowa kara".
Przypomnijmy, że były wiceminister skarbu w rządzie PO-PSL Rafał Baniak usłyszał w śląskim wydziale Prokuratury Krajowej zarzuty dotyczące między innymi kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz powoływania się na wpływy. Zarzuty związane są z ustawianiem kontraktów z warszawskim MPO wartych 600 milionów złotych w zamian za łapówkę w wysokości 4 milionów 990 tysięcy złotych. Wspominane pieniądze politycy mieli przyjąć przy przetargach na wywóz i utylizację nieczystości w Warszawie. Baniak nie przyznaje się do postawionych zarzutów.
W sierpniu agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do warszawskiego ratusza oraz Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. Zabezpieczono dokumenty dotyczące tzw. afery śmieciowej. Wśród nich ma być umowa zawarta przez tę spółkę z Rafałem Baniakiem. "Podpisano ją, gdy szefem MPO był Włodzimierz Karpiński. Wraz z Baniakiem jest podejrzany o korupcję i przebywa w areszcie" - wskazywano.