Prawie 4 mln złotych strat w Chełmie. Powód? Urzędnik nie przeczytał pisma. "Jestem bezradny"

Kilka kartek papieru, kilkadziesiąt godzin spóźnienia i niemal cztery miliony straty dofinansowania - to straty, jakie poniósł Chełm (w. lubelskie). Miasto planowało wyremontować trzy ulice i dostało na to zgodę i dofinansowanie władz województwa. Pieniądze jednak przepadły, bo - z powodu przeoczenia jednego z urzędników - dokumenty wysłano zbyt późno.
Zobacz wideo "W życiu się nie spodziewałem, że to zajdzie aż tak daleko". Adam Bodnar startuje z Tuskiem

Złą wiadomość mieszkańcom Chełma przekazał prezydent miasta. Jakub Banaszek w obszernym wpisie na Facebooku opisał całą sytuację, która doprowadziła Chełm do straty niemal czterech milionów złotych dofinansowania. Jak sam zaznaczył, zrobił to szczegółowo, bo "inaczej nie umie" i dodał, że jest "bezradny".

Po ludzku jest mi wstyd, jestem... (wulgaryzm) i bezsilny. O każde dofinansowanie walczymy, a tu?

- czytamy we wpisie prezydenta miasta.

Prawie cztery miliony strat w Chełmie. Powód? Urzędnik nie przeczytał pisma

Władze Chełma ubiegały się o dofinansowanie remontu trzech ulic: Lotniczej, Reytana, Żeromskiego. Dofinansowanie przyznano w wysokości 3,5 miliona złotych. Chełm zadeklarował wkład własny w wysokości 60 proc. niezbędnej sumy - tłumaczy prezydent miasta.

Po pozytywnej decyzji Urzędu Wojewódzkiego o przyznaniu dofinansowania urzędnicy z Chełma mieli przesłać kilka niezbędnych dokumentów.

Niestety, ale Departament Architektury, Geodezji i Inwestycji tego nie zrobił. Termin mijał 3 dni temu. Dzień później do UM zadzwonili urzędnicy Urzędu Wojewódzkiego z pytaniem czemu nie wysłaliśmy dokumentów? Zrezygnowaliśmy z dofinansowania? O całej sprawie dowiedziałem się z telefonu, od jednego z Urzędników UW w dniu wczorajszym, z pytaniem czemu zrezygnowaliśmy i nie wysłaliśmy dokumentów? Zdziwiony mówię, przecież dwa tygodnie temu podpisywałem w tej sprawie pisma

- relacjonował prezydent Chełma 31 sierpnia br. "Zapytałem o to dyrektora DAGI, a na moje pytanie, czy wysłaliśmy dokumenty usłyszałem odp - tak. Pytam kiedy? Wczoraj. A do kiedy był termin? Jak gdyby nigdy nic - do przedwczoraj" - dodał. Kto i dlaczego zawinił? Banaszek przekazał, że urzędnik, który zajmował się tym tematem, nie przeczytał pisma i wsadził je do segregatora. Przeczytał je dopiero gdy było już za późno i termin minął. "To, co się wydarzyło, to kryminał. Niestety, jest wiele sytuacji, w których niektórzy pracownicy podchodzą do tego 'jakoś będzie'. Pozyskał jedno dofinansowanie, pozyska drugie. Są to wyjątki, bo większość zespołu to świetni ludzie, którzy ciężko pracują i spinają projekty" - zapewnił prezydent Chełma.

Niedopatrzenie tego konkretnego pracownika nie jest pierwszym w czasie jego pracy w magistracie. Dwa lata temu zbyt późno wysłał dokumenty do władz wojewódzkich, żadnych konsekwencji wówczas nie wyciągnięto. "Nie umiem odpowiedzieć czy to działanie celowe, na ten moment odrzucam takie myśli, ale najprawdopodobniej zostaną podjęte jeszcze inne, niż dyscyplinarne, dodatkowe kroki" - zapewnił Banaszek i podkreślił, że sam nie będzie unikał odpowiedzialności za zaistniałą sytuację, a gdyby była mowa o ministerstwie - już podałby się do dymisji.

Prezydent Chełma przeprosił mieszkańców miasta. "Dzisiaj jeszcze raz deklaruje, że zrobię wszystko, żeby pozyskać te środki i wyremontować te ulice, a także naprawić wizerunek UM po tej sytuacji. Jeszcze raz wszystkich Państwa przepraszam" - zakończył wpis Banaszek.

***

Więcej o: