RPP zszokowała. Kuczyński: politycznie to nikomu nic nie da. "Obawiam się jeszcze jednego"

"Bardzo bym nie chciał, żeby to było działanie polityczne" - mówił nam w środę, przed decyzją RPP, Piotr Kuczyński, analityk DI Xelion. Dzień później pytamy o reakcję na ostre cięcie stóp. - Zostałem tą decyzją po prostu zszokowany. Rzadko używam takich sformułowań, ale to był prawdziwy szok - powiedział ekspert i dodał, czego teraz jeszcze się obawia.

- Według mnie nie powinno być żadnej obniżki stóp procentowych do końca tego roku, dlatego, że jest zbyt dużo zagrożeń - mówił w środę w programie "Studio Biznes" Piotr Kuczyński, analityk DI Xelion. Wymieniał mocny wzrost płacy minimalnej w przyszłym roku, zapowiedź wzrostu pensji w budżetówce, możliwą likwidację tzw. tarczy antyinflacyjnej, droższą ropę i słabego złotego. To wszystko są czynniki podnoszące inflację. Odnosząc się do możliwego ruchu RPP ekspert mówił, że "bardzo by nie chciał, by było to działanie polityczne".

Zobacz wideo Budżet państwa? "Kompletnie zdegradowany jakiś świstek papieru"

RPP mocno tnie stopy. "Zostałem tą decyzją po prostu zszokowany"

Rada Polityki Pieniężnej decyzję ogłosiła już po tej rozmowie i mocno zaskoczyła - główna stopa procentowa spadła aż o 75 punktów bazowych, z 6,75 do 6 proc. Złoty gwałtownie się osłabił (i w dalej traci), RPP podbiła też wyraźną przecenę na giełdzie. Zapytaliśmy Piotra Kuczyńskiego w czwartek rano, co sądzi o ruchu na stopach. 

Zostałem tą decyzją po prostu zszokowany. Rzadko używam takich sformułowań, ale to był prawdziwy szok. Cięcie o 75 punktów bazowych, którego nikt nie oczekiwał, to moim zdaniem ruch wręcz dziwaczny. I do tego jeszcze ten komunikat po posiedzeniu RPP, w którym wspomina się o silnym złotym, kiedy po decyzji ten złoty traci blisko 2 procent… To wystawia Radę na śmieszność. Bardzo długo starałem się być umiarkowanie krytyczny, ale to, co wczoraj zrobiła RPP, niestety każe ją bardzo mocno krytykować

- powiedział nam Piotr Kuczyński. Słabszy złoty działa wzmacniająco na inflację, a za słabością polskiej waluty stoją przecież także czynniki zewnętrzne, których RPP nie może kontrolować - czyli siła dolara. Piotr Kuczyński w rozmowie z nami podkreślił jeszcze raz wagę osłabienia złotego. Za dolara w czwartek przed południem trzeba było płacić 4,28 zł, za euro 4,59 zł, a za franka szwajcarskiego 4,80 zł. Waluty te są najdroższe odpowiednio od kwietnia, maja i marca tego roku. 

Tymczasem w komunikacie po posiedzeniu RPP znalazło się zdanie: "Rada podtrzymała ocenę, że szybszemu obniżaniu inflacji sprzyjałoby umocnienie złotego, które byłoby spójne z fundamentami polskiej gospodarki". Według eksperta, słabszy złoty może uruchomić reakcję Narodowego Banku Polskiego, co zresztą też zostało wzięte pod uwagę we wspomnianym komunikacie ("NBP może stosować interwencje na rynku walutowym"). 

Obawiam się jeszcze jednego. Tego, że do obrony osłabionego złotego przed dalszą przeceną zostanie użyta nasza zbrojna szkatuła - 170 miliardów euro, które mamy w rezerwach walutowych. A to byłoby moim zdaniem przeciwskuteczne i mogłoby doprowadzić do sytuacji podobnej do tej, którą widzieliśmy w Turcji, kiedy Erdogan za wszelką cenę usiłował bronić liry i pozbył się rezerw walutowych. Niewiele to im dało. Mam nadzieję, że w Polsce aż do tego nie dojdzie, ale co do tego, że będzie próba obrony złotego przez NBP, jestem niemal przekonany

- powiedział Next.gazeta.pl analityk Xeliona. 

Ruch RPP był polityczny? "Nikomu nic on nie da" 

Pojawiają się opinie, że mocny ruch w dół na stopach był motywowany politycznie. Tak uważa na przykład były prezes NBP Marek Belka. Prezes Adam Glapiński zapewne będzie szerzej tłumaczyć się z decyzji Rady na czwartkowej konferencji prasowej (start o 15:00, będziemy ją relacjonować w Next.gazeta.pl i na stronie głównej Gazeta.pl), na razie pozostają domysły. Jeżeli był to ruch polityczny, to nikomu on nic nie da, a na pewno nie rządzącym. a jeżeli był to ruch powodowany obawą o fatalny stan gospodarki, to też to raczej zaszkodzi rządzącym. Opozycja może ten wątek wyciągnąć i przedstawiać narrację, że stopy obniżono, ale dlatego, że PiS doprowadził gospodarkę do fatalnego stanu. 

Może ludzie zaoszczędzą 150 zł miesięcznie na ratach kredytów hipotecznych, ale wydadzą więcej przy pompach paliwowych czy w sklepach. Jeżeli był to ruch polityczny, to nikomu on nic nie da, a na pewno nie rządzącym. A jeżeli był to ruch powodowany obawą o fatalny stan gospodarki, to też to raczej zaszkodzi rządzącym. Opozycja może ten wątek wyciągnąć i przedstawiać narrację, że stopy obniżono, ale dlatego, że PiS doprowadził gospodarkę do takiego właśnie fatalnego stanu 

- zauważył Piotr Kuczyński. I na koniec dodał: - Podstawowym mandatem RPP jest obrona Polski przed inflacją. W ustawie jest wprawdzie zastrzeżenie, że Rada może dbać także o wzrost gospodarczy, ale jeśli nie stoi to w sprzeczności z celem podstawowym. A tutaj taką sprzeczność widać. 

Więcej o: