Obniżka stóp procentowych nic nie da? Marek Belka: Inflacja zje większość korzyści

- Na dłuższą metę, cóż, ta wyższa inflacja, którą przecież zaserwował nam prezes Glapiński, zje część naszych korzyści - tak komentuje obniżkę stóp procentowych były prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka. Przyznał też, że nie wierzy w "pompatyczne stwierdzenia" Adama Glapińskiego.

Decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obniżeniu stóp procentowych o 75 punktów bazowych (z poziomu 6,75 proc. do 6 proc.) wciąż budzi emocje. Nie można się temu dziwić. Takiego ruchu nie zakładał żaden ekonomista. W programie "Tak jest" w TVN24 zapytano o ten ruch także europosła Marka Belkę. - To, co się zdarzyło na Radzie Polityki Pieniężnej, jest w stu procentach działaniem przedwyborczym. Czyli podporządkowanym polityce rządu - mówił były premier.

Zobacz wideo Glapiński ogłosił dobrą nowinę: Inflacja jest już jednocyfrowa

Obniżna nic nie da? "Na dłuższą metę cóż, ta wyższa inflacja, którą przecież zaserwował nam prezes Glapiński, zje część naszych korzyści"

Były prezes Narodowego Banku Polskiego, nawiązał w rozmowie do konferencji obecnego prezesa Adama Glapińskiego. Ten podczas niej mówił, że "uroczyście unieważnia inflacje", że "inflacja została zdławiona" i głosił, że to "radosny dzień". - Mało kto wierzy w te bardzo pompatyczne stwierdzenia. Przecież pamiętamy, że zupełnie niedawno prezes Glapiński przewidywał wręcz deflację. A potem inflacja nam poszybowała blisko 20 procent. Nie wiadomo, czy dzisiaj także nie pomylił się, szczególnie że ostatnia prognoza NBP mówi wyraźnie, że do końca horyzontu prognozy, czyli do końca 2025 roku, my nie sprowadzimy inflacji do celu - komentował Belka. Przypomnijmy, że cel NBP to 2,5 proc. 

W związku z tą decyzją złoty dostał dwa gongi. Najpierw po samym ogłoszeniu obniżenia stóp, a później po konferencji Glapińskiego. Bloomberg zauważył, że polska waluta odnotowała największą tygodniową stratę od czasu inwazji na Ukrainę. Na co zwrócił uwagę Belka, tłumacząc, że choć rata miesięczna kredytobiorców spadnie dzięki decyzji RPP o 100-150 złotych to jednak nie dla wszystkich oznacza to poprawę sytuacji. - Chyba że jest się frankowiczem, bo wtedy część tej obniżki raty zostanie zjedzona przez wzrost kursu walutowego. Złoty się już osłabił o kilka procent. A poza tym na dłuższą metę cóż, ta wyższa inflacja, którą przecież zaserwował nam prezes Glapiński, zje część naszych korzyści - wyjaśniał Belka w rozmowie z TVN-em. 

Więcej o: