Katar pośredniczył w rzadkiej umowie między Waszyngtonem a Teheranem, dlatego do stolicy Kataru, Doha, przetransportowano Amerykanów, przez lata trzymanych w irańskich więzieniach. "Dzisiaj pięciu niewinnych Amerykanów przetrzymywanych w Iranie wreszcie wraca do domu" - przekazał prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden w oświadczeniu w poniedziałkowy wieczór.
Jak podaje BBC, chodzi o czterech mężczyzn i kobietę, którzy mają także irańskie pochodzenie. Najpierw przylecieli katarskim samolotem do Doha, skąd ruszyli w podróż do Waszyngtonu, gdzie mieli dotrzeć w poniedziałek w nocy lokalnego czasu (między Warszawą a Waszyngtonem jest 6 godzin różnicy czasu, zatem po 6:00 rano w Polsce, kiedy piszemy ten tekst, jest tam po północy).
Wśród nich są dwaj biznesmeni: 59-letni Emad Shargi i 51-letni Siamak Namazi, który w niesławnym więzieniu Evin w Teheranie spędził osiem lat oraz 67-letni działacz na rzecz przyrody Morad Tahbaz, który ma również brytyjskie obywatelstwo. Tożsamości pozostałej dwójki nie podano. Według USA, ich aresztowania oparte były o bezpodstawne zarzuty, o podłożu politycznym. W zamian Stany Zjednoczone ułaskawili pięciu Irańczyków, którzy w amerykańskich więzieniach odbywali kary za naruszanie sankcji, choć według Reutersa jedynie dwóch z nich wróciło do Iranu, pozostali mają zostać w USA. Prezydent Joe Biden stwierdził, że nie stanowią oni zagrożenia dla amerykańskiego bezpieczeństwa. Ale to nie wszystko.
W tym dość nietypowym porozumieniu ważną rolę odgrywają jeszcze Korea Południowa i 6 miliardów dolarów. To irańskie aktywa, zamrożone w południowokoreańskich bankach. Po wyrażeniu zgody przez Joe Bidena, zostały przetransferowane na konta w bankach w katarskim Doha. Te pieniądze Korea Południowa była winna Iranowi - miała to być zapłata za ropę, kupioną jeszcze przed nałożeniem w 2019 roku amerykańskich sankcji. Teraz Seul wykonał zaległy przelew. Jak wyjaśnia agencja Associated Press, środki, trzymane na specjalnych, zastrzeżonych kontach w Katarze, mają być wykorzystywane przez Iran tylko do celów humanitarnych, takich jak kupowanie leków i żywności.
Stosunki między Waszyngtonem a Teheranem są w fatalnym stanie, głównie z powodu programu nuklearnego Iranu (Irańczycy twierdzą, że jest wyłącznie pokojowy, z czym nie zgadzają się Amerykanie). Być może ta umowa, rzadko spotykana, wpłynie na ich poprawę. W amerykańskiej stolicy jest zresztą prezydent Iranu Ebrahim Raisi, który bierze udział w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Już powiedział dziennikarzom, że wymiana więźniów może być "krokiem w kierunku działań humanitarnych między nami a Ameryką" i "zdecydowanie może pomóc w budowaniu zaufania".
W tle jest jeszcze napięcie w Cieśninie Ormuz w Zatoce Perskiej, kluczowej dla transportu ropy naftowej - przepływają tamtędy tankowce z 20 proc. globalnego transportu tego surowca. Stany Zjednoczone zgromadziły tam w ostatnim czasie swoje siły wojskowe dla ochrony tego transportu.
Cieśnina Ormuz. Mapy Google