Stali w kolejce po paliwo, by uciec z Górskiego Karabachu. Wtedy doszło do wybuchu. Nie żyje 20 osób

Wybuch w rafinerii zabił 20 i ranił prawie 300 osób w Górskim Karabachu. Mieszkańcy stolicy nieuznawanego państwa ustawili się w kolejce po paliwo, aby uzupełnić baki po 10-miesięcznej blokadzie i opuścić kraj. Niestety w wyniku wybuchu zamiast za granicę trafili do szpitali.

Co najmniej 20 osób nie żyje, a 290 kolejnych zostało rannych po poniedziałkowym wybuchu w rafinerii w Górskim Karabachu, państwa formalnie należącego do Azerbejdżanu. Osoby z obrażeniami ciała zostały przewiezione do szpitali, wśród nich są ranni w stanie ciężkim i krytycznym. Agencja Reutera na podstawie krajobrazu, budynków i konstrukcji widocznych na zdjęciach satelitarnych pożaru ustaliła, że do tragedii doszło w regionie Berkadzor, około 6 km od Stepanakert, stolicy nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu. 

Zobacz wideo Czy granica z Białorusią powinna być otwarta i co zrobić dla bezpieczeństwa Polski?

Wybuch w Azerbejdżanie

Wciąż nie jest znana przyczyna eksplozji, do której doszło, gdy mieszkańcy Górskiego Karabachu ustawili się w kolejce po paliwo do samochodów, by opuścić region. W kraju brakuje paliwa, podobnie jak żywności i wody. Azerbejdżan na 10 miesięcy zablokował bowiem jedyną drogę do Armenii, którą dostarczano zaopatrzenie. 

Ministerstwo zdrowia nieuznawanej republiki poinformowało, że ranni znajdują się w miejscowym szpitalu, a ten nie dysponuje odpowiednimi środkami, aby wszystkim udzielić niezbędnej pomocy. Nie ma dokładnych danych o ofiarach, ponieważ część osób znajdujących się na terenie magazynów spłonęła i do tej pory nie odnaleziono ich zwłok. Armenia wysłała do Górskiego Karabachu śmigłowiec medyczny. 

Ewakuacja Ormian z Azerbejdżanu

W ubiegłym tygodniu wojska Azerbejdżanu weszły do ormiańskiej enklawy w Górskim Karabachu i ostrzałem wymusiły na nieuznawanych władzach republiki podjęcie rokowań. Baku nazwało tę operację wojskową - działaniami na rzecz reintegracji Górskiego Karabachu z Azerbejdżanem po trwających trzy lata rządach separatystów. Już trzy lata wcześniej Armenia po przegranej wojnie uznała te tereny z ziemie należące do Azerbejdżanu.

Azerbejdżan zobowiązał się do poszanowania praw etnicznych Ormian, natomiast władze armeńskie mówią o "czystkach etnicznych" przeprowadzanych na terenie Górskiego Karabachu.

Wielu mieszkańców regionu zdecydowało się wyjechać - do Armenii miało dotąd przybyć 13,5 tys. uchodźców. Strona Armeńska zapewniła wcześniej o podjęciu wszystkich niezbędnych działań w celu zapewnienia uchodźcom bezpieczeństwa. Poinformowała również, że nie będzie żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o liczbę uchodźców z Górskiego Karabachu przyjętych w Armenii.

W ewakuacji pomagali rosyjscy żołnierze sił pokojowych, przebywający w regionie od 2020 roku, kiedy wynegocjowane przez Rosję zawieszenie broni zakończyło sześciotygodniową wojnę między Azerbejdżanem a etnicznymi siłami ormiańskimi w Górskim Karabachu. 

Konflikt w Górskim Karabachu

W ubiegłą środę Azerbejdżan ogłosił zawieszenie broni po wymuszeniu poddania się na ormiańskich siłach separatystycznych z Górskiego Karabachu. Wcześniej przeprowadził tam "operację antyterrorystyczną". Pretekstem do niej była śmierć sześciu azerskich obywateli w wybuchach min. Górski Karabach jest uznawany na arenie międzynarodowej za część Azerbejdżanu, ale zamieszkują go głównie Ormianie. Żyje ich tam około 120 tysięcy.  

Więcej o: