Powódź w Libii. Tamy, które pękły, nie były konserwowane od 20 lat. Zginąć mogło nawet 20 tys. ludzi

Dwie tamy w Libii, których pęknięcie spowodowało ogromną powódź, zostały zbudowane pół wieku temu. Zastępca burmistrza Derny, Ahmed Madroud przyznał, że tamy nie były konserwowane od ponad 20 lat.
Zobacz wideo Czy faktycznie powinniśmy się cieszyć z łagodnych i krótkich zim?

Dwie tamy w mieście Derna, które pękły po intensywnych opadach deszczu, zostały zbudowane w latach 1973-1977 przez jugosłowiańską firmę budowlaną Hidrotehnika-Hidroenergetika (dziś jej siedziba mieści się w Serbii). Tamy Derna i Mansour mają wysokość odpowiednio 75 metrów i 45 metrów. Ich zbiorniki mogą pojemność 18 milionów i 1,5 miliona metrów sześciennych wody - wyjaśnia stacja France 24.

Pęknięte tamy w Libii. Naukowcy ostrzegali

Hydrolog z Uniwersytet Omara Al-Mukhtara ostrzegał w artykule opublikowanym w listopadzie 2022 roku, że tamy wymagają pilnej uwagi. Naukowiec wskazywał, że powodzie wielokrotnie występowały na tym obszarze już od II wojny światowej. "Należy podjąć natychmiastowe działania w celu rutynowej konserwacji tam, ponieważ w przypadku dużej powodzi skutki będą katastrofalne dla mieszkańców doliny i miasta" - tłumaczył.

Z kolei zastępca burmistrza Derny, Ahmed Madroud, przyznał w rozmowie ze stacją Al-Dżazira, że tamy od dawna były zaniedbywane. - Tamy nie były konserwowane od 2002 roku - potwierdził. Tymczasem naukowcy nie są jeszcze zgodni co do tego, czy katastrofalna powódź jest spowodowana zaniedbaniami, czy może tamy nie były w stanie zatrzymać tak dużych ilości deszczu.

Powódź w Libii. Światowa Organizacja Meteorologiczna krytykuje władze

Huragan Daniel, który przetoczył się przez Libię, spowodował ogromne opady deszczu. Woda przerwała dwie zapory niedaleko Derny i w olbrzymich ilościach wdarła się do miasta. Wiele osób oraz budynków zostało zmytych z powierzchni ziemi. Miejscowe służby podają, że do tej pory doliczono się ponad 5 tysięcy zabitych w Dernie, ale burmistrz twierdzi na podstawie miejskich szacunków, że ofiar może być 18-20 tysięcy.

Na miejscu nieustannie pracują ratownicy - do Derny przybyły zespoły z Turcji, Egiptu, Włoch i z Hiszpanii. Ratownicy mówią, że jednym z najtrudniejszych zadań jest teraz wyciągnięcie setek ciał ofiar z morza, gdzie zaniosła je rwąca woda. Libia jest rządzona przez dwa konkurujące ze sobą rządy. Zachodnie media informują jednak, że mimo sporów, obu władzom udaje się jak dotąd koordynować między sobą akcję ratowniczą. Na wschodzie kraju, gdzie doszło do kataklizmu, władzę sprawuje nieuznawany przez społeczność międzynarodową rząd pod wodzą generała Khalify Haftara, sprzymierzonego z rosyjskimi wagnerowcami.

Tymczasem Światowa Organizacja Meteorologiczna uważa, że liczba ofiar byłaby znacznie mniejsza, gdyby nie zaniedbania miejscowych władz. - Gdyby tam działał normalny system meteo, wydano by ostrzeżenie, a służby ratunkowe mogłyby przeprowadzić ewakuację ludzi. Pozwoliłoby to uniknąć większości ofiar - twierdzi szef Światowej Organizacji Meteorologicznej Petteri Taalas.

Więcej o: