Kołodziejczak posłużył się przy tym etykietkami cenowymi pochodzącymi ze sklepu Żabka - świadczy o tym charakterystyczny znak graficzny pod ceną. "Tak manipulują cenami w sklepach. Pierwsza interpelacja Michała Kołodziejczaka dot. niejednoznacznego oznakowania cen produktów w sklepach spożywczych. Czy Waldemar Buda podejmie działania?" - napisał poseł na platformie X.
Kołodziejczak jako przykład owej manipulacji podaje różnicę między ceną promocyjną z aplikacją a ceną bez aplikacji. Do tego dochodzi podanie ceny "wielosztuk", czyli za zakup 2 lub 3 sztuk danego produktu. "Informacja o cenie 'regularnej', czyli za 2 szt. produktu, znajduje się na cenówce, ale napisana jest zauważalnie mniejszą czcionką" - podaje portal wiadomoscihandlowe.pl, który już trzy lata temu pytał UOKiK o to, czy do tego urzędu lub do podległej mu Inspekcji Handlowej wpłynęły w latach skargi na sposób informowania o cenach produktów przez sieć Żabka.
"Niestety, bez wszczęcia postępowania nie możemy jednoznacznie ocenić praktyki. Zawracamy jednak uwagę na specyficzną, rozdrobnioną formę działania sklepów sieci Żabka: jedna marka, różni właściciele sklepów. Co oznacza, że za ewentualne nieprawidłowości odpowiadałby właściciel danego sklepu. Sprawa wymagałaby przeanalizowania pod kątem możliwości ewentualnego naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Skargi, które do tej pory wpływały do Insp. Handlowej dotyczyły niezgodności między ceną na półce a ceną na paragonie." - odpowiedział urząd. UOKiK w kolejnych latach nie podjął już jednak żadnego postępowania w tej sprawie.
Interpelacja Michała Kołodziejczaka została już formalnie zarejestrowana w kancelarii Sejmu. Wiadomoscihandlowe.pl podkreślają, że przedstawienie cen we wszystkich sklepach sieci Żabka ma identyczną formę, która jest narzucona przez franczyzodawcę.