Profil na Facebooku szczecińskiej restauracji z kebabem nagle zostaje zalany falą negatywnych ocen . Dosłownie, bo "jedynki" pojawiają się jedna po drugiej, w krótkim odstępie czasu. Niektóre nawet co minutę. Kucharz miał zły dzień? Kelner oszalał i obraził wszystkich klientów? Tego z krytycznych "recenzji" się nie dowiadujemy. Pewne jest to, że internetowa renoma zostaje nadszarpnięta , bo średnia ocen spada.
Teoretycznie nie ma obowiązku argumentowania swoich ocen na Facebooku. Moglibyśmy założyć, że to faktycznie niezadowoleni klienci. Takich przecież nie brakuje. Jeden wlepia najniższą możliwą ocenę za niedobry sos, inny za długi czas oczekiwania na zamówienie. Sęk w tym, że większość "krytykujących" lokal nie mieszka w Szczecinie. Ba, pochodzą z różnych rejonów Polski . A oceny wystawiają w dniu, w którym restauracja była zamknięta .
Negatywne recenzje na profilu restauracji na FB Fot. Facebook Fot. Facebook
Wystarczy zajrzeć na profile osób oceniających miejsce krytycznie, żeby wiedzieć, że to nie przypadek. Smakosz szczecińskich kebabów z Dąbrowy Górniczej wstawił niedawno zdjęcie koszulki z napisem "Wielka Polska". Przyjeżdżająca na kebaby specjalnie z Radomia równie negatywnie oceniła nie tylko knajpę z tureckim jedzeniem, ale też ambasadę Izraela w Polsce, facebookowy profil TVN oraz Kampanię Przeciw Homofobii. Inny szef kuchni (nie wiemy skąd jest, poza tym, że skończył szkołę w Ostrołęce) tak samo jak szczecińskiego kebaba nie lubi też "Ośrodek Kultury Muzułmańskiej w Warszawie" oraz "Polscy Muzułmanie Patrioci". Ze swoimi poglądami, które jak widać mają też wpływ na kuchnię, nie kryje się Krzysztof z Poznania. Uważa, że w szczecińskim kebabie obsługa nie myje rąk. Z jego facebookowego profilu dowiadujemy się, że dzieci powinno kształcić się od najmłodszych lat. Stąd na udostępnionym zdjęciu widzimy dziecięcą tablicę z napisem: "Fuck Islam". Inny recenzent kuchni tureckiej chwali Annę Wendzikowską za słowa o uchodźcach, którzy według dziennikarki mają zrobić u nas "rozpierduchę".
Szczecińska restauracja o krytycznych, ewidentnie ustawionych głosach poinformowała na Facebooku. Mamy podstawy twierdzić, że nie było to spowodowane niezadowoleniem klientów z naszych usług. Prawie wszystkie osoby, które oceniły nas tak nisko, udostępniają treści namawiające do rasizmu - napisali na profilu. Dzięki temu wiele osób zdecydowało się na recenzję. Rzecz jasna z pozytywną opinią, by podbić średnią ocen na "Fejsie".
Wbrew pozorom to bardzo ważne. Z własnego doświadczenia wiem, że średnia ocen robi różnicę. Sprawdzając miejsce, do którego chcę się wybrać lub coś zamówić, sugeruję się notami. Nie zawsze czytam recenzje, za często patrzę na suche liczby. Pod tym względem cała akcja była sprytnie zaplanowana. Średnia spadła, klientów udało się zniechęcić. Może i grupka nie kryje się na Facebooku ze swoimi poglądami, ale kto chciałby to sprawdzać?
Kebaba ze Szczecina nie udało się zastraszyć. O wszystkim poinformowali, klienci wiedzą, że doszło do manipulacji. Poważnej, na tle rasistowskim . Ale w wielu innych, mniejszych miejscowościach szczęśliwego zakończenia może nie być. Niektórzy mogą chcieć o krytycznych, choć naciąganych opiniach zapomnieć. Tym bardziej kiedy dojdą do tego groźby. W każdym razie osoba, która wywołała tę lawinę złych komentarzy, była u nas kilka tygodni wcześniej i groziła nam, że nas zniszczy - mówi mi osoba zajmująca się profilem facebookowym restauracji.
Slacktywizm. Termin, którego wielu ma już po dziurki w nosie. Może i nadużywany, ale świetnie opisujący "dzisiejszy internet". Niektórym wydaje się, że jedno kliknięcie może zmienić świat. Wstawienie tęczowej flagi w awatar sprawi, że życie homoseksualistów w Polsce stanie się lepsze. Nic takiego się nie dzieje, ale przynajmniej taka osoba ma czyste sumienie. Dobry uczynek bez wysiłku - bycie świętym w Internecie jest bardzo proste.
Ale w tym przypadku jedno kliknięcie znaczy wiele. Niszczy reputację firmy. Sprawia, że w oczach klientów staje się niegodna zaufania. Niezasłużenie jest gorsza od konkurencji. Bezmyślnie wstawiona "jedynka" może sprawić, że ktoś nie zrealizuje zamówienia, straci fana, zarobi mniej. To przecież bardzo możliwe. Co gorsza, to wszystko na tle rasistowskim.
Czy da się coś z tym zrobić? Tak, da się. Nie da się jednak ukryć, że walka będzie długa i uciążliwa. Można zgłaszać profile informując Facebooka o rasistowskich poglądach. Nie wiadomo jednak kiedy i czy moderatorzy giganta zareagują. Jedno jest pewne: dzisiaj grupka osób ma w rękach narzędzie, za pomocą którego może wyrządzić dużo krzywdy innym. Tylko dlatego, że mają odmienne poglądy. Facebook musi coś z tym zrobić. Oby jak najszybciej.