W ciągu ostatnich 12 miesięcy na czołówki gazet trafiło kilka głośnych przypadków naruszenia danych. Przykład pierwszy z brzegu: kradzież informacji o użytkownikach serwisu Ashley Madison. Część przejętych danych, w tym nazwiska i adresy, pojawiła się w sieci wkrótce po ataku.
Mimo, że atak na Ashley Madison był szokiem dla 37 mln jego użytkowników, to incydenty tego rodzaju stają się coraz bardziej powszechne. Jakie konsekwencje mają takie ataki? Sony Pictures, które padło ofiarą ataku cybernetycznego w 2014 roku ujawniło, że incydent kosztował je 35 milionów dolarów za cały rok fiskalny. Naprawianie szkód spowodowanych atakami to mnóstwo pieniędzy. Przywracanie systemów finansowych i informatycznych oznacza wiele roboczogodzin oraz wydatki na oprogramowanie i sprzęt.
Badanie przeprowadzone przez Ponemon Institute stanowiło próbę oszacowania kosztów, które ponoszą organizacje padające ofiarą incydentów naruszenia danych. Oto wnioski z badania:
Oprócz wdrażania i utrzymywania odpowiednich rozwiązań bezpieczeństwa, organizacje muszą odpowiednio edukować swoich pracowników. Hakerom, którzy chcą zdobyć poufne informacje, jest o wiele łatwiej dotrzeć do pracowników, niż przejść zaporę. Do roli pracodawcy powinno należeć informowanie pracowników, po to, aby byli oni świadomi technik hakerskich, takich jak phishing czy ataki socjotechniczne. Phishing ? jak wskazuje jego nazwa ? polega na łowieniu ofiar. Haker wysyła maila, wyglądającego niepozornie i niebudzącego podejrzeń do wielu skrzynek. Potem wystarczy tylko, że jeden odbiorca kliknie w złośliwy link zawarty w mailu i hakerzy mają dostęp do sieci, w której znajduje się niepodejrzewająca niczego ofiara.
Istnieje szereg środków ostrożności, które firmy i ich pracownicy mogą przedsięwziąć, aby chronić się przed atakami. Zalecenie, aby pracownicy pozostali czujni jest w pełni uzasadnione. Muszą być podejrzliwi względem każdego obcego, niespodziewanego maila z załącznikiem. Jeśli coś wygląda zbyt dobrze, aby mogło być prawdziwe, to prawdopodobnie takie nie jest.
Jeśli przedsiębiorstwa i instytucje chcą zabrać się jak należy za ochronę swoich sieci, to muszą zrozumieć, że zagrożeniem może być wszystko i wszyscy. Każdy element sprzętu i oprogramowania stanowi potencjalną furtkę dla hakerów. To wymusza na organizacjach potrzebę wprowadzenia środowiska zerowego zaufania. Takie środowisko może być osiągnięte w wyniku wdrożenia zapór sieciowych oraz poprzez rezygnację z założenia, że danemu działaniu lub działaniom można zaufać. Każde działanie musi być traktowane z taką samą podejrzliwością, niezależnie od jego źródła. Należy się upewnić, że każde urządzenie pracownika, które stanowiło cel ataku nie pozostanie niewykryte ? brak czynności może sprawić, że haker dotrze za jego pośrednictwem do firmowej sieci i danych. Każdy taki incydent musi zostać przeanalizowany, a następnie wyeliminowany.
Bezpieczeństwo danych jest teraz w centrum zainteresowania opinii publicznej ? to pokłosie ostatnich ataków, którymi ofiarami padły duże organizacje i instytucje publiczne na całym świecie. Ale nie tylko takie kolosy są na celowniku hakerów. Chcąc być bezpiecznymi, przedsiębiorstwa każdej wielkości powinny zastosować się do poniższych kroków: