Zdjęcie Marka Zuckerberga to symbol zniewolenia przez technologię? "Pan i władca oraz jego poddani"

Zatopieni w wirtualnym świecie, bez kontaktu z rzeczywistością, nie zauważając drugiego człowieka, ku uciesze wielkich korporacji, zarabiających na nas miliony. To właśnie człowiek przyszłości czy może przesadzona wizja? Mark Zuckerberg nieźle nas nastraszył!

Zdjęcie uwiecznionego Marka Zuckerberga z konferencji Samsunga przejdzie do historii nie tylko dlatego, że po raz pierwszy tyle osób na raz przeniosło się do wirtualnej rzeczywistości, siedząc obok siebie. Fotografia przeraża symboliką. Pan i władca oraz jego poddani - piszą niektórzy, komentując zdjęcie. Wolni, bogaci ludzie kontra ich "niewolnicy", czyli użytkownicy, klienci korporacji. Tutaj jeszcze większe wrażenie robi minimalistyczny strój szefa Facebooka. Ubrany zwyczajnie, jak ktoś z ulicy, nawet bez zwykłego zegarka na ręku (nie mówiąc o smartwatchu), podczas gdy cała sala nie tylko ma na głowie gogle VR, ale jeszcze przyczepiona jest do laptopów, smartfonów, tabletów. Od razu widać, kto jest niezależny, a kto zniewolony. Na prawdziwą wolność będą mogli pozwolić sobie tylko bogaci, mogący realizować swoje cele i marzenia? Reszta szczęścia poszuka w alternatywnej rzeczywistości?

Zresztą nawet jeśli odrzucimy na bok drugie dno, to i tak fotka niepokoi. Nic dziwnego, że ktoś na Wykopie przypomniał sobie o teledysku Pearl Jam , który przewidywał taką przyszłość:

Pearl JamPearl Jam fot. PearljamVEVO fot. PearljamVEVO

Właśnie to nas czeka? Zatracimy się w wirtualnym świecie, zapominając o rzeczywistości i otaczających nas innych ludziach?

Będziemy jak zombie?

Spokojnie, aż tak źle nie będzie. Piotr Gnyp, autor jednego z najciekawszych blogów o nowych technologiach , zauważa, że takie nagromadzenie VR raczej nam nie grozi:

To promocja sprzętu na największej imprezie komórkowej, firmy od smartfonów i gogli VR. Owszem, wygląda to dziwnie, ale też i sprzęt nie jest popularny, a w związku z tym i jego duża ilość na raz jest... dziwna.

Dlatego widok takiej "bandy zombie", jak niektórzy nazywają uczestników konferencji, w autobusie czy pociągowym przedziale raczej nam nie grozi. Gogle VR to urządzenia, które - przynajmniej na dziś - muszą być podłączone do konsoli lub telewizora. A nawet jeśli korzystają ze smartfona, to przecież bateria nie pozwoli na spędzenie w VR zbyt dużo czasu. Gogle VR są więc raczej kolejnym domowym sprzętem, takim jak telewizor czy laptop.

Czytaj też: Jedno zdjęcie pokazuje najlepiej dokąd zmierza nasz świat. Mark Zuckerberg

Podobnie wydarzenie ocenia Adam Jędrychowski z VR Premium . Jego firma to dowód na to, że wirtualna rzeczywistość wykorzystana będzie nie tylko w celach rozrywkowych. To także biznes, reklama czy promocja. VR Premium na swoim koncie ma na przykład spot dla Lasów Państwowych - film informacyjny w 360 stopniach o rewitalizacji byłych poligonów. Tego typu ekip w Polsce jest już kilkadziesiąt.

Adam Jędrychowski mówi mi:

Czy zdjęcie rzeczywiście jest przerażające? Widać na nim ludzi wciągniętych w oglądanie filmu na goglach VR. A czy podobnie nie absorbuje nas tradycyjny seans w kinie? Dobra książka? Serial w domowym zaciszu? Jedyną różnicą jest to, że gogle VR odcinają nasze zmysły od otoczenia w najpełniejszym stopniu. Ale nie oznacza to od razu, że ludzkie interakcje czeka jakaś zagłada. Rewolucja VR nie będzie się wiele różnić od rewolucji medialnej spowodowanej przez upowszechnienie TV i internetu. W życiu codziennym milionów pojawi się po prostu nowe medium, atrakcyjniejsze od wszystkich, ale konsumowane w podobnym zakresie, co w przypadku poprzednich technologii. Godzina z VR zastąpi po prostu godzinę z TV.

Być może widzieliście zdjęcie z przeszłości, które udowadnia, że tak naprawdę niewiele różnimy się od osób żyjących w "tamtych, lepszych czasach". Kiedyś ludzie siedzieli z nosem w gazecie, dziś w smartfonie, jutro z goglami VR na głowie. Nic nowego, nic rewolucyjnego. Zresztą czy podobnego zdjęcia nie dałoby zrobić się na sali kinowej, w trakcie premierowego pokazu, kiedy znany reżyser wchodzi, ale nikt tego nie zauważa, bo wszyscy widzowie wpatrzeni są w ekran?

Paradoksalnie zdjęcie z konferencji Samsunga obala jeden z mitów wirtualnej rzeczywistości - że VR izoluje, zamyka w nieprawdziwym świecie, odcinając od prawdziwego. Wprawdzie Piotr Gnyp mówi, że gogle VR to urządzenie do użytku domowego, to nawet krytycy wirtualnej rzeczywistości przyznają, że powrócić mogą odpowiedniki kafejek internetowych czy salonów z automatami do gier. Tyle że główną atrakcją będą w nich właśnie gogle VR. Dlaczego? Bo na razie wirtualna rzeczywistość jest bardzo droga . Oculus Rift kosztuje 700 euro, HTC Vive 800 dolarów, Samsung Gear VR teoretycznie tylko 100 dolarów, ale trzeba mieć odpowiedni telefon tego producenta, który kosztuje od 2,5 tysiąca zł w górę. Używanie VR wśród ludzi i wchodzenie z nimi w interakcje jest więc możliwe.

VR to nie tylko rozrywka

Owszem, znajdą się wyjątki od reguły, niektórzy przesadzą lub wykorzystają wirtualną rzeczywistość do dziwacznych celów. Ale tego typu odchyły od normy widoczne są dziś, z grami komputerowymi, filmami, Internetem czy książkami. - Grunt to przejść spokojnie obok sensacyjnych ostrzeżeń i skupić się na rzeczywistych skutkach rewolucji VR - sugeruje Adam Jędrychowski z VR Premium - Trzeba pamiętać, że wirtualna rzeczywistość to nie tylko rozrywka , ale i szansa na rozwój m.in. chirurgii, terapii psychiatrycznych czy edukacji.

Wirtualna rzeczywistość już leczy depresję. Pomaga oderwać się chorym dzieciom od szpitalnej rzeczywistości - dzięki goglom VR młodzi pacjenci wrocławskiego hospicjum dla dzieci "przenieśli" się do stadniny koni. Ojciec zobaczył narodziny własnego dziecka będąc kilka tysięcy kilometrów od szpitala, a babcia ślub wnuczki. Możliwości są niesamowite, a wirtualna rzeczywistość to nie tylko gry czy filmy.

 

Oczywiście możemy powiedzieć, że plany Facebooka na VR są straszne. Jeden z pracowników społecznościowego giganta powiedział kiedyś, że wirtualna rzeczywistość ma być teleportem - zamiast rozmawiać na czacie, spotkamy się z awatarem (który może wyglądać jak prawdziwy człowiek - zobaczcie, co potrafi firma, którą wykupiło Apple) na plaży albo szczycie góry. Nawet jeśli brzmi to przerażająco, to w zasadzie czym różni się od rozmowy przez telefon, Skype'a czy Facebooka, na którym już dziś siedzimy i w ten sposób się komunikujemy?

Wirtualna rzeczywistość jak każda inna technologia to tylko narzędzie w naszych rękach. To od nas zależy, jak będzie wykorzystana. Dlatego nie warto kreślić czarnych scenariuszy, w których znikniemy w wirtualnej lub rozszerzonej rzeczywistości, tylko skupić się na tym, żeby gogle VR i AR były przyjemnym pomocnikiem.

Zobacz wideo
Więcej o: