Dla zobrazowania skali problemu warto wspomnieć, że sam sektor technologii w Wielkiej Brytanii jest wart niebagatelne 58 miliardów funtów. Z 47 prywatnych spółek technologicznych na terenie UE o wartości przekraczającej miliard dolarów aż 18 znajduje się na Wyspach. Londyn od dawna jest jednym z najważniejszych centrów technologicznych nie tylko dla Europy, ale i Stanów Zjednoczonych.
Jeszcze przed referendum swoje poparcie dla pozostania w strukturach UE deklarowali między innymi Richard Branson (miliarder i założyciel linii lotniczych Virgin), Stephen Hawking (słynny astrofizyk i kosmolog) oraz Tim Berners-Lee (współtwórca i jeden z pionierów WWW). Notabene to właśnie Branson jest jednym z pierwszych, który zareagował na wynik wczorajszego referendum.
Mało tego, pod specjalnym listem argumentującym słuszność pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej podpisali się również Kazuo Abe (dyrektor zarządzający Hitachi Europe), Michel van der Bel (szef brytyjskiego oddziału Microsoftu), Andy Isherwood (dyrektor zarządzający brytyjskiego i irlandzkiego oddziału Hewlett Packard Enterprise) oraz David Stokes (szef brytyjskiego oddziału IBM).
Sygnały zaniepokojenia perspektywą opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię płyną również zza Wielkiej Wody. Jeszcze przed referendum głos w tej sprawie zabrał sam Bill Gates. Jego zdaniem Brexit spowoduje spadek atrakcyjności Wielkiej Brytanii jako miejsca do inwestowania, sprawi trudności w pozyskiwaniu nowych projektów z Europy, co ostatecznie przełoży się na spadek zatrudnienia w sektorze IT na Wyspach.
Facebook i Google w debacie nad wyjściem Wielkiej Brytanii z UE pozostają całkowicie neutralne, skupiając się na udostępnianiu platform do dyskusji oraz angażowaniu w nią możliwie największej liczby internautów. Pozostaje jednak pytanie, na ile obecna sytuacja wpłynie na ostatnie inwestycje obu gigantów na Wyspach?