Ludzie zatrzymują samochody i z nich wybiegają. Tłum przechodzi przez ulicę, jedni idą normalnie, drudzy starają się wyprzedzać, by jak najszybciej pokonać trasę. Nie znając genezy tego filmiku, można byłoby mieć nie najlepsze skojarzenia i poczuć niepokój. Ale spokojnie - tłum w Central Parku rzucił się, bo to okolica występowania rzadkiego Pokemona w mobilnym hicie Pokemon Go.
Takich spotkań było znacznie więcej, wymienia je portal The Verge. Boston, Bellevue w stanie Waszyngton, Altamonte Springs (Floryda) - tam też zaobserwowano tłumy spotykające się i zbierające razem Pokemony. Filmik z Central Parku robi jednak największe wrażenie.
"Pokemon Go" mat. prom.
I wzbudza najwięcej emocji. W komentarzach, także na polskich stronach, czytamy o ogłupionym społeczeństwie. O maszerujących zombie. O zmanipulowanych umysłach. O masowej inwigilacji. O głupocie, kretynizmie, złych czasach i tym, że kiedyś czegoś takiego nie było i dlatego wtedy było lepiej.
To raczej dowód na to, że Pokemon Go tak naprawdę nie jest żadnym fenomenem. To wręcz coś zwyczajnego, co pojawia się od czasu do czasu, w miarę regularnie, a wszystko, co z nim związane, się powtarza. Niczym nadzwyczajnym nie jest to, ze masa ludzi się bawi, niczym nadzwyczajnym nie jest też to, że masa ludzi to krytykuje.
Tak, ci ludzie, którzy biegną przez Central Park, są w stu procentach normalni. Zwykli, nieodstający od normy. Nie widzieliście szału, gdy na festiwalu otwierają się bramki i tłum biegnie, nie patrząc na nic, chcąc dostać się pod scenę? Nie widzieliście kolejek po buty? Nie widzieliście umorusanych biegaczy biorących udział w The Color Run? Nie widzieliście zwykłych biegaczy, uczestników maratonów w waszych miastach? Nie widzieliście studentów na juwenaliach? Nie widzieliście kibiców jadących na mecz? Nie widzieliście kolejek pod księgarniami, bo wychodził nowy Harry Potter? Może nawet sami staliście w podobnej, czekając na premierę nowych Gwiezdnych Wojen, Bonda albo Władcy Pierścieni. Nie wchodziliście razem z tłumem do sklepów, gdy były wyprzedaże? Nie oglądacie seriali? Nie biegliście po Wiedźmina 3 o północy, by jak najszybciej odebrać zamówienie? Nawet jeśli na wszystkie pytania odpowiedzieliście "nie", to i tak na pewno spotkaliście się z podobnymi "fenomenami". Albo znacie kogoś, kto w nich uczestniczył. I jakoś was to wtedy nie dziwiło. Lub nie wszystko było tak zaskakujące.
"Bo to coś innego”, chcecie powiedzieć? Ale dlaczego? Dlaczego jedna zabawa jest gorsza od drugiej? Pokemon Go to zabawa, tak jak chodzenie na koncerty (mimo że można posłuchać płyty w domu), pójście na mecz (przecież leci w telewizji), albo spotkanie ze znajomymi w zatłoczonym pubie (a tam jest tak głośno, czemu nie w domu?). Każde z tych mniej lub bardziej szalonych zjawisk ma swoich zwolenników i przeciwników. Pokemon Go nie jest inne. Jest takie samo.
"Nie rozumiem Pokemon Go” - czytam w kolejnych tekstach, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że Pokemon Go jest normalne. Wszyscy albo czymś się zachwycają, albo czegoś nie rozumieją. Klasyk. Tak naprawdę nie chodzi tu o chęć pojęcia jakiegoś fenomenu, tylko dołączenie do odpowiedniego obozu. Jedni się bawią, drudzy - marudzą. Ot, normalka.
"Nie rozumiem tylko tego, jak możesz robić to cały czas, przemierzając nierzadko wiele kilometrów, żeby zdobyć bardzo cennego Vaporeona” - zastanawia się na łamach noizz.pl Żaneta Gotowalska. Dlaczego nie ma takich tekstów o grzybiarzach, którzy wstają rano, by zebrać kurki, które i tak można kupić w sklepie. Albo wędkarzach, którzy siedzą nad ranem nad wodą, tylko po to, by złowioną rybę zaraz potem wyrzucić.
Jeśli Pokemon Go jest aplikacją, która "obnażyła ludzką głupotę”, to mówmy tak samo o biegaczach, rowerzystach, spacerowiczach, wchodzących na Morskie Oko albo opalających się na plaży - ich zajęcia to też efekt ludzkiej głupoty. Przecież znajdą się osoby, które uznają, że to bezsensowne i głupie. A o wszystkich uczestnikach takich aktywności też możemy powiedzieć, że podążają ślepo za stadem.
Oczywiście możemy łapać się za głowę, być zdziwieni, pisać wzruszające teksty w stylu: "kiedy ludzie Zachodu biegają za Pokemonami, ludzie Wschodu uciekają przed czołgami”. Możemy okłamywać się, że nasze hobby, takie jak seriale czy czytanie komiksów, sprawia, że świat jest lepszym miejscem. Tylko nie bądźmy za chwilę hipokrytami i w takim razie nie idźmy na koncert, nie idźmy do kina, nie czytajmy książek, nie biegajmy, nie zaglądajmy na Facebooka. Pozostaje nam nie bawienie się i krytykowanie wszystkiego, co "dziwne”. Czyli z takiej perspektywy wszystkiego.
Kiedyś ludzie oburzali się, gdy ktoś oglądał filmy, czytał komiksy, grał w gry - teraz ci sami, którzy kiedyś byli krytykowani, biorą odwet na graczach Pokemon Go. I właśnie to przy okazji gry z Pokemonami w roli głównej jest najsmutniejsze.