Flash to jeden z najstarszych formatów wykorzystywanych przez twórców stron. Od kilkunastu lat reklamy i filmy tworzone są właśnie za jego pomocą.
Oprócz gigantycznej popularności ma on jednak swoją złą stronę - jest też jednym z ulubionych narzędzi cyberprzestępców. Łatwo ukryć w nim złośliwy kod. Użytkownicy często są więc narażani na infekcję.
Czytaj też: Adobe apeluje do miliarda użytkowników: Pobierzcie tę łatkę!
Google postanowił rozwiązać problem i, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, chce, by użytkownicy "pożegnali się" z niewygodnym formatem. Chrome 53, wersja przeglądarki, która będzie dostępna we wrześniu, będzie domyślnie blokować ukryte elementy stron stworzone we Flashu. Według Google są one odpowiedzialne za odczuwane przez użytkownika "zwolnienie internetu". Wpływają też na zużycie energii - zarówno w urządzeniach stacjonarnych, jak i przenośnych.
Chrome 55, dostępny dla użytkowników przed świętami Bożego Narodzenia, ma uczynić domyślnym formatem HTML5. Elementy we Flashu, oczywiście nie na wszystkich stronach, będą domyślnie blokowane. W praktyce oznaczać to będzie, że odwiedzenie mniej popularnego serwisu będzie oznaczało konieczność ręcznego uruchomienia elementów we Flashu. Może to być niewygodne, co w konsekwencji ma szansę doprowadzić do wycofania się deweloperów z korzystania z formatu.