Mobilna gra dla iOS o nazwie Super Mario Run zaprezentowana wczoraj przy okazji premiery iPhone’a 7 oraz iPhone’a 7 Plus będzie dostępna za darmo, ale tylko do pewnego poziomu. Żeby przejść ją w całości trzeba będzie w pewnym momencie wyciągnąć pieniądze z portfela. Na szczęście to tylko jednorazowa opłata, w przeciwieństwie do gier F2P (free-to-play) gdzie obowiązuje system mikropłatności.
Super Mario Run to oczywiście nieco uproszczona wersja klasycznego Super Mario. Hydraulik biegnie sam, a naszym zadaniem jest naciskanie ekranu, co zmusza go do skakania w odpowiednim momencie. Jak tłumaczył obecny na konferencji znany projektant gier Nintendo, Shigeru Miyamoto, gra idealnie nadaje się do grania jedną ręką, przykładowo w środkach komunikacji miejskiej.
Na Super Mario Run musimy jeszcze chwilę poczekać. Gra pojawi się w sklepie App Store dopiero w grudniu. O wersji dla Androida na razie nic nie wiadomo.
To nie jest pierwsze podejście Nintendo do przygody z mobilnym rynkiem gier dla iOS. Jednak wcześniejsza produkcja o nazwie Miitomo nie zainteresowała masowego odbiorcy w takim stopniu, jak może tego dokonać Super Mario.
Na wczorajszą obecność wąsatego hydraulika podczas konferencji Apple pozytywnie zareagował rynek. Kurs akcji Nintendo tuż po wydarzeniu poszybował w górę o 18 procent. I tu w przeciwieństwie do Pokemon GO, Japończycy dzierżący prawa do marki Super Mario dostaną lwią część zysków z mobilnej wersji dla iOS.
Kurs akcji Nintendo na tokijskiej giełdzie źródło: Bloomberg
Na powyższym wykresie widać wyraźnie skok jaki zanotowały akcje Nintendo tuż po premierze Pokemon GO. Niestety entuzjazm inwestorów stosunkowo szybko schłodzono tłumacząc, że wpływy z mobilnych Pokemonów dla japońskiego koncernu nie będą aż tak duże i akcje spółki w efekcie mocno zanurkowały. Dodatkowo, po ogłoszeniu kwartalnych wyników sprzedaży Japończycy odnotowali większe straty niż pierwotnie zakładano.
Czytaj też: Nie zarobią tak dużo na Pokemon GO. Reakcja inwestorów mogła być tylko jedna
Mobilne Super Mario na iOS to dopiero początek. W przyszłości możemy się zapewne spodziewać kolejnych klasyków Nintendo na iPhone'ach i być może smartfonach z Androidem. Retro znów jest w modzie. Decyzja o wyjściu z typowo konsolowego rynku może Nintendo tylko pomóc.