Europejska Agencja Kosmiczna poinformowała o zakończeniu ważnej fazy testów nowego systemu kontroli lotów o nazwie IRIS. Pozwala on nie tylko na śledzenie położenia samolotu w czterech wymiarach, ale i na przesyłanie instrukcji i informacji wprost na ekran kontrolera oraz załogi. Jedno spojrzenie na monitor pozwoli ustalić szerokość i długość geograficzną, wysokość a także czas. Piloci nie będą musieli już potwierdzać każdej czynności drogą radiową.
Test systemu IRIS Fot. ESA
Czytaj też: Ten samolot będzie szybszy od Concorde'a
Przeprowadzone testy objęły cztery loty. Połączenie z kontrolą nie zostało utracone nawet wtedy, gdy samoloty przełączały się z jednego satelity na drugi. IRIS wykorzystuje bowiem innowacyjny system łączności.
Natężenie ruchu lotniczego stale wzrasta, dlatego cyfryzacja kokpitu jest jednym ze skuteczniejszych sposobów zmniejszenia "tłoku" panującego na częstotliwościach radiowych. Korzystanie z mocy i bezpieczeństwa łączności satelitarnej całkowicie zmienia sytuację w porównaniu z naziemną technologią, z której korzystamy dziś.
- stwierdziła kapitan Mary McMillan, specjalistka ds. bezpieczeństwa lotnictwa.
IRIS, jak wyjaśnia Guardian, ma zostać wdrożony na lotniskach do roku 2028. W Europie kolejny test systemu odbędzie się pod koniec przyszłego roku.
Nowy system kontroli ruchu lotniczego podniesie bezpieczeństwo. Pomoże też uniknąć tragedii takich jak zaginięcie lotu MH370.
Polscy kontrolerzy ruchu lotniczego również przygotowują się na rewolucję. Testują nowy system śledzący ruch samolotów w systemie 4D. Podniesienie poziomu bezpieczeństwa będzie więc dotyczyć również naszych lotnisk.