Samsung na specjalnie zorganizowanej konferencji przedstawił wyniki wewnętrznego śledztwa dotyczącego wadliwych baterii w smartfonach Note 7, które ulegały samozapłonowi. Samsung twierdzi, że zna przyczynę problemów i wie, jak uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.
Czytaj też: Galaxy S8 - wszystko co wiemy o flagowym urządzeniu Samsunga przed premierą.
Koreański gigant musiał rozwiązać dwie zagadki. Pierwsza dotyczyła smartfonów, które trafiły na rynek, druga tych, które Samsung naprawił w ramach globalnego programu wymiany. Jak to możliwe, że po wymianie akumulatora na nowy ten również się zapalał? Czy problemem była konstrukcja telefonu, elektronika, oprogramowanie?
Przyczyną pierwotnych problemów był - zgodnie z domysłami mediów - błędny projekt akumulatorów produkowanych przez Samsunga. Były za duże. W związku z tym ulegały mechanicznemu uszkodzeniu - szczególnie na narożnikach. Elektrody wyginały się i dochodziło do przegrzania.
Samsung wyjaśnia przyczynę problemu z bateriami Fot. Samsung
Nie była to jednak przypadłość powszechna - na kilka milionów sprzedanych urządzeń odnotowano kilkadziesiąt incydentów. Problemem było jednak to, że nie można było przewidzieć, które z urządzeń zapłoną, a które nie. Samsung podjął więc odważną decyzję: rozpoczął proces wymiany akumulatorów na nowe.
I tu doszło do kolejnej katastrofy. Kiedy program wymiany akumulatorów się rozpoczął, Samsung nie wiedział jeszcze, co powoduje problemy w komponentach wyprodukowanych we własnych fabrykach. Postanowił więc, zapewne dla bezpieczeństwa, zamówić akumulatory w firmie Amperex. Niestety również i one ulegały samozapłonowi.
Samsung wyjaśnia przyczynę problemu z bateriami Fot. Samsung
Tu przyczyna była inna. Przez olbrzymią presję czasu i pośpiech Amperex nie podołał procesowi kontroli jakości. Przez to do urządzeń Samsunga trafiły komponenty wadliwe, posiadające problemy z izolacją wewnętrzną. Efektem było mechaniczne uszkodzenie akumulatora i zwarcie, które prowadziło do zapłonu.
Koreański gigant zapewnił, że dokona wszelkich starań, by nigdy już podobna sytuacja nie miała miejsca. Akumulatory będą przechodzić osiem testów. Będzie sprawdzana ich wytrzymałość, przejdą test ładowania i rozładowania, zostaną prześwietlone i poddane kontroli wizualnej.
Ośmiostopniowy test Samsunga Fot. Samsung
Starania Samsunga mogą sprawić, że również inni producenci podejdą do kwestii bezpieczeństwa akumulatorów bardziej rygorystycznie. Jak już pisaliśmy w przypadku mechanicznego uszkodzenia, przegrzania lub zwarcia każdy akumulator może ulec zapłonowi lub eksplozji.
Źródło: androidheadlines.com