Ledwie 3 miesiące temu WhatsApp wprowadził nową wersję swojej klasycznej funkcji - statusów, od której właściwie zaczęła się historia tej aplikacji. Bo na początku WhatsApp miał po prostu informować znajomych z listy kontaktów o tym, co robimy za pomocą krótkiego komunikatu właśnie. Historia potoczyła się jednak inaczej, a dzisiaj ten komunikator ma ponad miliard użytkowników.
Wracając jednak do statusów, to gdy pod koniec lutego wprowadzono nową ich odsłonę, która jest niczym innym, jak klonem Story od Snapchata, pojawiło się wiele krytycznych głosów ze strony użytkowników komunikatora. Jednak okazały się one wołaniem na pustyni, gdyż najnowsze dane pokazują, że "snapchatowe" statusy się przyjęły. Dziennie korzysta z nich 175 mln użytkowników. I co najważniejsze, to więcej niż z oryginalnej funkcji na Snapchacie, z której w lutym korzystało ok. 161 mln użytkowników.
Oczywiście w liczbach bezwzględnych wygrywa WhatsApp, ale warto pamiętać, że komunikator ten jest znaczenie popularniejszy, niż Snapchat, z którego korzysta ok. 300 mln użytkowników. Oznacza to, że Story używa więcej niż połowa użytkowników Snapchata, gdy tymczasem statusów używa ok 18 proc. użytkowników WhatsAppa.
Nie zmienia to jednak faktu, że strategia Zuckerberga na powstrzymywanie rozwoju Snapchata zdaje się działać. Kluczowe funkcje tej aplikacji są klonowane i dodawane do wszystkiego, co się da. Klony Story mamy na Facebooku, w Messengerze, na WhatsAppie i w Instagramie. Co ważniejsze, coraz więcej użytkowników korzysta z tych klonów. Z relacji na Instagramie już korzysta więcej użytkowników (200 mln), niż z tej samej funkcji na Snapchacie. Zuckerberg wykorzystuje efekt skali swoich biznesów: liczba użytkowników FB to już prawie 2 mld ludzi na świecie, Messengera to miliard, a Instagrama to ponad 700 mln. Szacowana liczba miesięcznie aktywnych użytkowników aplikacji Evana Spiegela to ok. 300 mln. W starciu na skalę Snapchat nie ma szans.
Skutkiem tego jest hamujący przyrost liczby użytkowników Snapchata, co skutkuje dość kiepskimi notowaniami na giełdzie. Po wejściu w marcu na nowojorską giełdę akcje firmy wyceniane były na ok. 27 dolarów. Jednak już kilka dni później zaliczyły wieloprocentowy spadek, którego nigdy nie odrobiły. Dzisiaj warte są ok. 22 dolarów, ale był moment gdy ich cena była poniżej 20 dolarów.
Snap giełda www.investing.com
10 maja Snap pokaże swoje pierwsze kwartalne wyniki w historii. Będziemy mogli zobaczyć, na ile strategia klonowania Facebooka wpływa na biznes Spiegela i co firma zamierza z tym zrobić.